Zapadł wyrok ws. Macieja Maleńczuka! Muzyk został uznany winnym!

2021-12-15 11:35

Maciej Maleńczuk we wtorek 14 grudnia kolejny raz zasiadł na ławie oskarżonych w krakowskim sądzie. Muzyk został uznany za winnego uderzenia w twarz działacza podczas manifestacji pro-life. Skazany muzyk nie żałuje swojego czynu. "Wystąpiłem w imieniu wszystkich kobiet. Moim obowiązkiem i prawem moralnym było zakończenie tej pikiety" - mówił przed sądem Maciej Maleńczuk.

Maciej Maleńczuk skazany. Sąd w Krakowie uznał go winnym uderzenia działacza pro-life

i

Autor: AKPA Maciej Maleńczuk skazany. Sąd w Krakowie uznał go winnym uderzenia działacza pro-life

W grudniu ubiegłego roku Maciej Maleńczuk został uznany za winnego uderzenia w twarz jednego z działaczy pro-life. Do zdarzenia doszło podczas manifestacji Fundacji Pro - Prawo do Życia, która odbywała się na Rynku Głównym w Krakowie w 2016 roku. Cztery lata później zapadł wyrok: Maleńczuk miał zapłacić działaczowi 1000 zł zadośćuczynienia i 6000 zł grzywny. Od wyroku sądu odwołała się zarówno obrona, jak i oskarżyciele. Zaatakowany działacz domagał się dla Maleńczuka kary pozbawienia wolności w zawieszeniu.

NIE PRZEGAP: Miłogost Reczek nie żyje. Był gwiazdą "Rancza", "Świata wg Kiepskich" i głosem naszego dzieciństwa

We wtorek 14 grudnia krakowski sąd ponownie zajął się sprawą muzyka. Na sali rozpraw Maleńczuk przypominał, że manifestacja pro-life odbywała się w środku dnia w niedzielę, a na Rynku Głównym było wtedy mnóstwo dzieci, dla których prezentowane przez fundację zdjęcia były zbyt drastycznym widokiem.

- Nie można prezentować nagości, a nagle okazuje się, że można prezentować zdjęcia nagiego noworodka, jeszcze rozszarpanego. Cóż to jest za wolność słowa, która do czegoś takiego dopuszcza? - zwracał uwagę Maleńczuk. - Na coś takiego nigdy nie będzie mojej zgody, jestem w stu procentach przekonany, że prawo moralne było po mojej stronie - tłumaczył.

Muzyk wskazał też, że jakiś czas po tym wydarzeniu  "cały kraj ogarnęła fala ogromnych protestów, podczas których kobiety walczyły o swoje prawa". Uznał, że jego postawa mogła być symbolem niezgody na ich ograniczenie. Przed sądem tłumaczył, że nie uderzył działacza w twarz, a jedynie go odepchnął, obawiając się o swoje bezpieczeństwo. - Musiałem go odepchnąć i absolutnie nie zamierzam żałować swojego czynu - mówił Maciej Maleńczuk.

- Temida jest ślepa. Ja nie chcę być ślepy i widzę, że wysoki sąd jest kobietą, broni mnie kobieta i oskarża mnie kobieta, a na sali są kobiety. W imieniu tych wszystkich kobiet wówczas wystąpiłem, ponieważ uważam, że moim obowiązkiem i prawem moralnym było zakończenie tej pikiety - oświadczył muzyk.

NIE PRZEGAP: Wstrząsające szczegóły rozwodu Kasi i Pawła! Uczestnik "Ślubu od pierwszego wejrzenia" zdradził kulisy rozstania

Adwokat Marta Lech, która broniła muzyka, wskazała, że za trzy dni od wtorkowej rozprawy nastąpi przedawnienie karalności czynu jej klienta. Mogłaby więc dążyć do tego, by sąd nie rozstrzygał tej sprawy, jednak nie doszło do tego, bo muzyk chciał bronić swojej niewinności.

Obrona argumentowała, że sąd pierwszej instancji wydając wyrok "w sposób bardzo wybiórczy dokonał oceny zeznań świadków", a ich zeznania były niejasne. Z ich relacji wynika, że Maleńczuk mógł odepchnąć działacza, co zgadza się z wersją wydarzeń jej klienta. Dodała też, że różnica wzrostu między mężczyznami jest zbyt duża, by po takim ataku działacz miał tak małe obrażenia. 

- Gdyby mój klient intencjonalnie chciał zadać jakikolwiek cios pokrzywdzonemu, to na pewno nie skończyłby się on [...] na otarciu wargi górnej - tłumaczyła adwokat.

Zdaniem Marty Lech działacze pro-life celowo zorganizowali swoją pikietę w miejscu innej manifestacji, by prowokować i wywoływać emocje.

NIE PRZEGAP: Julia ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" zakochana. Miłość znalazła dzięki programowi, ale nie jest to jej mąż

Z kolei adwokat, który reprezentował działacza, Paweł Szafraniec z Ordo Iuris, próbował udowodnić przed sądem, że Maleńczukiem kierowała "wyjątkowo niska" motywacja. 

- Oskarżony zaatakował osobę, która korzystała z konstytucyjnie gwarantowanego prawa do wolności słowa, wyrażania swoich poglądów, przekazywania informacji - tłumaczył adwokat pokrzywdzonego. - Mamy do czynienia z bardzo niebezpiecznym zjawiskiem. W tej chwili w Rzeczypospolitej dochodzi do głębokich napięć na tle światopoglądowym. Jeżeli pozwolimy na tego typu zachowania, na stosowanie siły fizycznej wobec swoich adwersarzy, osób, z których poglądami się nie zgadzamy, to wszystko prowadzi do chaosu i samosądu.

Po wysłuchaniu obu stron zapadł wyrok. Sąd uznał Maleńczuka za winnego uderzenia działacza pro-life w twarz i podtrzymał wyrok. Muzyk musi zapłacić działaczowi 1000 zł zadośćuczynienia i 6000 złotych grzywny. Po wyjściu z sali rozpraw w rozmowie z dziennikarzami Maleńczuk zapewnił, że nie żałuje swojego czynu i jeśli kiedykolwiek znowu będzie świadkiem podobnej sytuacji, zareaguje tak samo.

- Oczywiście zapłacę grzywnę [...], ale każda złotówka, którą ktoś prywatnie zarobi na tej sprawie, jest splamiona krwią Izabeli z Pszczyny - powiedział muzyk.

NIE PRZEGAP: Koniec polskiego gejowskiego show. Finał Prince Charming. Wiadomo, kogo wybrał Jacek

Sonda
Czy zgadzasz się z wyrokiem sądu ws. Maleńczuka?
Kraków: Marsz Równości na Rynku Głównym i kontrmanifestacja ONR oraz ruchu pro-life

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki