Manowska dostała nowy program! Premiera już na wiosnę. Będzie kolejny hit?

2020-01-24 7:34

MARTA MANOWSKA otwiera kolejny turnus w „Sanatorium miłości”. Z tej okazji zdradziła nam, co dziś robią bohaterowie pierwszej serii i czym najbardziej zaimponowali jej seniorzy z 2. edycji. Ale to nie wszystko! Prezenterka zdradziła też, jaką niespodziankę szykuje na wiosnę.

The Voice Senior: Marta Manowska

i

Autor: AKPA/Gałązka "The Voice Senior": Marta Manowska

- Utrzymuje pani kontakt z uczestnikami poprzedniej edycji programu i wie, jak potoczyły się ich dalsze losy. Czy zatem kuracja „Sanatorium miłości” działa na dłuższą metę?

- Pierwszy sezon spowodował, że powstała grupa dwunastu przyjaciół, którzy ciągle się ze sobą spotykają i chcą to przekuć w coś dobrego. Dlatego cały czas biorą udział w różnych akcjach społecznych i charytatywnych. Walentyna pracuje w klubie seniora, Wiesia z Niną ciągle są w drodze, podobnie Asia, która też pływa i bije kolejne rekordy. Wszystkie propagują ideę, która się zrodziła w „Sanatorium miłości”.

- Myśli pani, że podobnie będzie tym razem?

- Trudno mi powiedzieć, ale myślę, że może być trochę inaczej. Tutaj także powstały przyjaźnie, ale nie tylko! Jest i przyjaźń i miłość. Dlatego myślę, że może się stać, że ta nowa dwunastka także skupi się przede wszystkim na krzewieniu misji „Sanatorium miłości”, a może być też tak, że - jeśli te uczucia, które zrodziły się w Ustroniu przetrwają - uczestnicy bardziej skupią się na ich rozwijaniu. Jestem bardzo ciekawa, jak to się potoczy.

- W jaki sposób seniorzy szukają dziś miłości? Czy pod tym względem różnią się od 20 czy 30-latków?

- Tak. Myślę, że seniorzy flirtują na poziomie bardziej intelektualnym. To nie jest u nich takie dosłowne. Na pewno sanatoria są dla nich takim miejscem, gdzie szukają miłości. Choć przede wszystkim są to miejsca, gdzie reperuje się swoje zdrowie, to jednak walor towarzyski, o którym mówią nawet specjaliści, w leczeniu ma ogromne znaczenie, przynosi w kuracji niesamowity progres. Kiedy pojawia się miłość, to nagle wszystko nas przestaje boleć, z wszystkiego się cieszymy. Myślę, że sanatoria to rzeczywiście są trochę takie kolonie, tylko dla seniorów, bo jak obserwuję, co tam się dzieje - te wspólne spacery, wieczorne spotkania, te tańce - to myślę sobie, że właśnie o to w tym chodzi – żeby obok był drugi człowiek.

Marta Manowska zarobiła na seniorach

i

Autor: Akpa Marta Manowska zarobiła na seniorach

- Z jakimi wrażeniami wróciła pani do Warszawy po tych czterech tygodniach spędzonych w Ustroniu z seniorami?

- Jak zobaczyłam pierwszy odcinek, pomyślałam sobie, że chciałabym przeżyć tę przygodę jeszcze raz, że zazdroszczę sama sobie, że mogłam poznać tych ludzi i mogłam to wszystko przeżyć. Miałam to szczęście, że cztery tygodnie żyłam z tymi ludźmi. To prawdziwe bomby energetyczne, inteligentni, elokwentni ludzie, szczerzy, uczuciowi ludzie. Zawsze, jak się z nimi spotykam, jest między nami niesamowity luz, żadnego nadęcia.

- W programie czeka na jego uczestników wiele wyzwań, które pomagają im przekroczyć własne granice. Który moment pani zdaniem okazał się dla nich najbardziej przełomowy?

- Myślę, że takim wyzwaniem były motolotnie, które zaplanowane były na sam koniec naszego pobytu w Ustroniu. To była okazja, żeby to wszystko, te wszystkie doświadczenia, podsumować.

- Wszyscy uczestnicy wykonali to zadanie?

- Tak. Myślę, że to był taki moment, kiedy oni wszyscy uporali się już z różnymi problemami, zrzucili swój balast i dosłownie pofrunęli. Moment, który przyprawiał o dreszcze. Jak widziałam te osoby 70-, czy 80-letnie, to naprawdę robiło to wrażenie, zwłaszcza w kontekście tego, co przeżyliśmy przez te cztery tygodnie. Byliśmy wykończeni, ale emocjonalnie niezwykle szczęśliwi.

Marta Manowska i Sławomir z Rolnik szuka żony

i

Autor: Facebook/Rolnik szuka żony TVP Marta Manowska i Sławomir z "Rolnik szuka żony"

- Ale „Sanatorium miłości”, to nie wszystko, co przygotowała pani dla widzów na najbliższe miesiące. Wiosną zaprezentuje pani kolejną nowość - „Ośmiu wspaniałych”. Zdradzi pani coś więcej?

- Będzie to program rozrywkowy, który także zawierać będzie w sobie silny wątek społeczny. W programie chcemy, aby każdy z mężczyzn skonfrontował się w nim z samym sobą, by znaleźć odpowiedzi na wiele ważnych pytań. Dlaczego pewne rzeczy udają się - w taki a nie inny sposób - a inne nie? Jak to jest, że mężczyzna ma tyle obowiązków społecznych na sobie? Oczekuje się od niego, że zbuduje dom, posadzi drzewo, spłodzi syna, przykręci kontakt, będzie w stanie przeżyć noc w górach, właściwie powinien być niezniszczalny, a z drugiej strony powinien gotować i fajnie jakby był uczuciowy, delikatny, wrażliwy. Czy w takim razie prawdziwy mężczyzna to jest ten, który trzyma niemowlę na rękach, czy to jest ten, który wychodzi pełen testosteronu z siłowni i pręży muskuły? Jaką rolę w tym wszystkim odgrywają ojcowie, a jaką kobiety, z którymi się wiążą mężczyźni – silne kobiety, które wychowują dzieci, pracują zawodowo, spełniają się? Co się dzieje wtedy z rolą mężczyzny? Ten temat to worek bez dna. Bardzo chcemy, żeby ten program był survivalowy, ale nie tylko! To będzie też program o przemianie. Chcielibyśmy, żeby mężczyźni się skonfrontowali i z męskim, i z damskim światem.

- To już kolejny pani projekt w ostatnich miesiącach. Trzeba przyznać, że pani kariera ostatnio nabrała dużego tempa. W jakim momencie życia się pani teraz znajduje?

- w bardzo dobrym! Czuję, że wiem, co robię i spalam się w tym, kocham to co robię. Mam też poczucie, że możemy tymi programami zrobić dużo dobrego. Bo są to programy rozrywkowe, ale jednak z pewnym wątkiem społecznym. Bardzo mnie to cieszy, bo one, oprócz tego, że dają rozrywkę, która jest nam bardzo potrzebna, to dają też taki impuls, żeby sobie coś przemyśleć, żeby trochę swoje życie podsumować, zmienić coś. To jest dla mnie bardzo ważne. Cieszę się, że mam takie szczęście, by pracować przy tak wyjątkowych projektach.

Emisja w TV:
Sanatorium miłości
niedziela 21.15 TVP 1

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki