Marcin Mroczek, który zyskał sławę w Polsce dzięki postaci Piotra Zduńskiego z "M jak miłość", w którą się wcielił, nie boi się mówić wprost o swojej wierze do Boga, choć nie zawsze tak było. Aktor miał w swoim życiu okres, w którym nieco oddalił się od wiary. Nie miał czasu uczestniczyć w mszach świętych, kościół zaczął schodzić na drugi plan, a on sam - jak mówił po latach - został pochłonięty przez młodzieńczy bunt. - Niedziela była dniem, w którym mogłem nadrobić zaległości ze studiów, przysiąść do projektów i nauki do kolokwiów. Kościół zaczął przez to schodzić na drugi plan. I tak pomału zapominałem o tym, co jest w tym dniu najważniejsze i coraz rzadziej uczestniczyłem w mszach świętych. Na to nałożył się też taki młodzieńczy bunt – mówił kilka lat temu w wywiadzie dla "Frondy". Ale ten czas minął, a Marcin Mroczek ponownie odnalazł drogę do Boga.
Czytaj także: Gorące zdjęcia żony Mroczka w bikini. Muranowicz ma ciało jak z wybiegu i jest mamą na medal. Wszystko widać na zdjęciach
Teraz nie tylko regularnie chodzi do kościoła, lecz co roku bierze także udział w pielgrzymce do Częstochowy. Tym razem, jak się okazuje, zabrał na Jasną Górę dwóch synów, których doczekał się z modelką, jaką jest Marlena Muranowicz. Szczegóły poniżej.
Marcin Mroczek nie wstydzi się Boga. Teraz przekazuje wiarę swoim synom: Ignacemu i Kacprowi
Marcin Mroczek na Jasną Górę zabrał dwóch synów: 9-letniego Ignacego oraz 8-letniego Kacpra. Aktor znany z "M jak miłość" pochwalił się tym wyjątkowym towarzystwem w mediach społecznościowych, podczas krótkiego nagrania.
- Słuchajcie, pomału się zbieramy. Dotarłem. Uwaga: z moimi dwoma synami dzisiaj. Po raz pierwszy przejdą pierwszy etap, więc trzymajcie za nas kciuki. Dołączajcie! Zobaczcie, jaka energia jest w niebieskiej - nawoływał Marcin Mroczek.
Wygląda na to, że kilkuletni chłopcy przejdą z tatą tylko przez jakiś konkretny odcinek, a nie całą trasę. Zresztą trudno byłoby oczekiwać takiego wysiłku od dzieci. Marcin Mroczek jest jednak dumny, że do niego dołączyli, nawet jeśli tylko na chwilę. A następnym razem, kto wie, może będą mu towarzyszyć od początku do końca. Trzymamy kciuki.
Zobaczcie galerię zdjęć: Marcin Mroczek w drodze na Jasną Górę. "Czy będzie łatwo? Nie!"