"Byłam bardzo młodą kobietą. Lekarz był docentem, teraz jest profesorem. Już wtedy był poważany, poleciła mi go rodzina. Ufałam mu, wierzyłam, że robi wszystko, żeby pomóc mi w problemie zdrowotnym. Przecież to znany lekarz, myślałam, nie mógłby mnie skrzywdzić, może mi się wydaje, może to moja wina? Jednak sposób, w jaki mnie badał, nie był związany z konieczną diagnostyką" - opowiedziała Wojciechowska w magazynie "Wprost".
Wychodzi na to, że lekarz działał powoli i z premedytacją. - Krok po kroku przesuwał granicę, aż stworzył sytuację całkowicie jednoznaczną. Co zrobiłam? Wstydziłam się o tym rozmawiać i przestałam do niego przychodzić - mówi po latach Martyna.
Takie sytuacje przydarzały jej się później jeszcze wielokrotnie podczas światowych podróży. Jako atrakcyjna blondynka cudem uniknęła gwałtu... Działo się to na Korsyce, gdzie przeprowadzała wywiad z mężczyzną z Legii Cudzoziemskiej. - Niestety, znalazłam się z nim w sytuacji sam na sam, co omal nie skończyło się, no wiecie... W zasadzie gwałtem. Bo dla zdeprawowanego człowieka, który spędził życie na wojnie, słowo "nie" po prostu nie istnieje. Gdyby nie moje negocjacje, nie wiem, jak by się to skończyło - wyznała niedawno Martyna.
POLECAMY:
Gwiazda Listów do M: obcy facet wychodząc z metra, strzelił mnie w twarz
Rolnik szuka żony 4 odc. 7: gorąca randka Karola nad jeziorem!