Polak głodny to Polak zły
Już nasze prababcie wiedziały, że człowiek najedzony to człowiek szczęśliwy i spokojny. Pełny żołądek daje poczucie komfortu, a dzięki temu automatycznie stajemy się łagodniejsi i milsi dla naszego otoczenia. Jest to tym bardziej ważne teraz, gdy zostajemy w domach z całą rodziną, by chronić się przed potencjalnym zakażeniem. Odpowiednie i regularne odżywianie jest teraz tym bardziej istotne, że w okresie infekcji wirusowych szczególnie musimy dbać o odporność organizmu. To jednak nie wszystko! Dzięki precyzyjnej kombinacji składników… możemy także rozbudzić uczucia.
Przez żołądek do serca
Zastanawialiście się kiedyś nad tym, dlaczego wspólna kolacja prowadzi do dalszych miłosnych uniesień? Dzieje się tak dlatego, że często (nawet nieświadomie) dodajemy do przygotowywanych dań kilka produktów zaliczanych do grona afrodyzjaków. I nie jest to magia – ale nauka. Niektóre produkty spożywcze stymulują wydzielanie hormonów, rozgrzewają i pobudzają krążenie krwi, a dodatkowo korzystnie wpływają na pracę układu sercowo-naczyniowego i nerwowego, co przyczynia się do lepszego ukrwienia narządów płciowych. Wiele z nich na pewno masz w swojej kuchni, więc poznaj je lepiej, by świadomie wykorzystywać ich moc:
Owoce morza – naukowcy odkryli, że ostrygi zawierają aminokwasy odpowiedzialne za libido i produkcję hormonów płciowych. Casanova podobno zjadał 50 sztuk na śniadanie – a to już solidna rekomendacja! Inne owoce morza (np. małże i krewetki) oraz ryby są z kolei bogatym źródłem cynku, który odpowiada za zwiększenie popędu seksualnego.
Czosnek – choć nie jest to oczywisty wybór na romantyczną kolację, dzięki zawartości allicyny może poprawić ukrwienie narządów płciowych i podnieść libido biesiadników.
Papryczki chilli – kapsaicyna to związek chemiczny, który odpowiada za ostrość papryczek i charakterystyczne uczucie pieczenia w ustach. Mózg stara się ukoić ten dyskomfort, zalewając nas falą endorfin – które z kolei zalewają wzmożoną chęcią zabawy.
Seler naciowy – nazywany jest naturalną viagrą ze względu na zawartość argininy – aminokwasu, który (podobnie jak viagra) rozszerza naczynia krwionośne i zwiększa dopływ krwi do narządów płciowych.
Szparagi – to jeden z najsilniejszych damskich afrodyzjaków, ponieważ zawiera naturalne hormony roślinne, odpowiadające za kobiecy popęd seksualny.
Lubczyk – od wieków stanowił podstawowy składnik miłosnych eliksirów, wystarczy jednak po prostu dodać go do dań, by zawarte w nim olejki eteryczne pobudziły i podniosły libido.
Inne przyprawy – nie zapominajmy o cynamonie, imbirze, szafranie, anyżu, gałce muszkatołowej, kardamonie, goździkach i wanilii! Wszystkie rozgrzewają i posiadają olejki eteryczne, które sprawią, że każda kolacja stanie się prawdziwie ognista.
Zupa doprawiona miłością
Łączenie tych składników i eksperymentowanie z nimi w kuchni w czasie kwarantanny może być niezapomnianym doświadczeniem i zwiększyć ilość miłości w przeliczeniu na metr kwadratowy. Ale warto uważać, aby nie zwiększyło się coś jeszcze – nasza waga. Kulinarne rozpieszczanie się w domowym zaciszu i ograniczenie ruchu na świeżym powietrzu mogą spowodować niekontrolowane tycie! Jak temu zaradzić? Jedzmy dużo, stosujmy afrodyzjaki, ale w postaci… zup! Stara, dobra zupa nie tylko szybko i skutecznie syci, ale także jest lekkostrawna, mniej kaloryczna i wręcz może pomóc w przyjemny sposób zrzucić nadprogramowe kilogramy (o czym przekonali się uczestnicy mojego odchudzającego „Programu Przemian”, opartego właśnie na zupach). Dzięki ich jedzeniu łatwiej przyswajamy także wszystkie składniki odżywcze – a więc także zawarte w niej afrodyzjaki, które zaczną działać szybciej i skuteczniej. Smak, zdrowie i wiele miłości – czy można pragnąć czegoś więcej?
Podcasty
Playlisty tematyczne
