Dokument podpisany przez córkę artysty, Aimée, wskazuje jednoznacznie: nagły zawał serca i pozaszpitalne zatrzymanie krążenia. Dodatkowymi czynnikami były choroba wieńcowa i zaawansowany Parkinson z dysfunkcją autonomiczną.
Wieloletnia walka z chorobami
Choć przez ostatnie lata życie Osbourne’a było walką z bólem, nikt nie spodziewał się, że odejdzie tak nagle. Ozzy po raz pierwszy usłyszał diagnozę Parkinsona już w 2003 roku, ale ujawnił ją publicznie dopiero w 2020. Postępujące objawy nasiliły się po wypadku z 2019 roku, w wyniku którego doznał poważnych obrażeń kręgosłupa. Mimo licznych operacji i problemów z poruszaniem się, do końca zachowywał dystans i autoironię. W wywiadach mówił: „Żyć warto nawet wtedy, gdy ciało odmawia posłuszeństwa”.
Zobacz: Ozzy Osbourne "ożył" w Warszawie na Jelonkach! Niesamowity hołd dla zmarłego gwiazdora
Ostatni występ i symboliczne pożegnanie
Na niespełna trzy tygodnie przed śmiercią Ozzy jeszcze raz pojawił się na scenie. 5 lipca wystąpił na koncercie „Back to the Beginning” w Birmingham, u boku kolegów z Black Sabbath. Choć siedział na tronie i wykonał tylko cztery utwory, był to symboliczny powrót do korzeni i wzruszające pożegnanie z fanami. Owacje trwały kilka minut – nikt nie przypuszczał, że widzi go po raz ostatni.
Tragiczny poranek i bezsilność lekarzy
Feralnego poranka, 22 lipca, do jego posiadłości w Buckinghamshire wezwano śmigłowiec medyczny. Pomoc nadeszła szybko, jednak nie udało się przywrócić czynności serca. Osbourne zmarł w domu, w otoczeniu bliskich. Jego odejście wywołało lawinę wspomnień i wzruszeń wśród muzyków z całego świata.
Zobacz też: Rozdzierający serce pogrzeb Ozzy'ego Osbourne'a. Ukochana żona zalała się łzami, podtrzymywały ją dzieci
Pogrzeb i hołd od fanów
Uroczystości pogrzebowe odbyły się 30 lipca. Ceremonia miała charakter prywatny, ale dzień wcześniej przez centrum Birmingham przeszedł kondukt żałobny. Tłumy fanów oddały hołd „księciu ciemności” – człowiekowi, który zdefiniował brzmienie heavy metalu i pozostał sobą aż do końca. Ozzy Osbourne nie był tylko muzykiem – był zjawiskiem. Jego styl życia, kontrowersje i niepowtarzalny głos uczyniły go ikoną popkultury. Jego duch, charyzma i dziedzictwo zostaną z nami na zawsze.