Miał wszystko, by stać się ulubieńcem widzów. Przystojny, przebojowy, a nade wszystko obdarzony błyskotliwym poczuciem humoru, które w latach 80. uczyniło z niego niekwestionowaną gwiazdę amerykańskiego kina komediowego. Szybko jednak się okazało, że pogodny, filmowy wizerunek, niewiele miał wspólnego z osobą, jaką Chavy Chase był prywatnie, a jego trudny charakter z czasem się na nim zemścił.
Wszystko zaczęło się w 1975 r., kiedy jako młody komik dołączył do obsady popularnego amerykańskiego programu satyrycznego „Saturday Night Live”. Już po roku musiał się rozstać z produkcją, ponieważ jego konfliktowa natura przysporzyła mu sporo wrogów.
Zaczął za to podbijać Hollywood. Komedia „Golfiarze” w 1980 r. przysporzył mu olbrzymiej popularności. Wraz z sukcesem zaczęły też jednak narastać jego kłopoty z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków, aż wreszcie trafił na odwyk, jak się miało później okazać, nie po raz ostatni. Dzięki komedii „W krzywym zwierciadle: Wakacje” ukazującej perypetie zwariowanej rodziny Griswoldów, udało mu się jednak wrócić na szczyt, dobra passa skończyła się jednak wraz z nastaniem lat 90. Ze starzejącym się coraz bardziej aktorem o złe reputacji i konfliktowej naturze coraz mniej osób chciało współpracować. Brak ciekawych propozycji filmowych skutkował rosnącym przygnębieniem i kolejną ucieczką w alkohol.
Chase raz jeszcze postanowił o sobie przypomnieć w 2015 r. wskrzeszając swój najsłynniejszy filmowy hit. „W nowym zwierciadle” opowiadając o nowym pokoleniu Griswoldów nie powtórzyło już jednak sukcesu sprzed lat. 76-letni już dziś aktor nie poddaje się jednak. W ubiegłym roku swoją premierę miał film, który zdaje się być odpowiedzią na głosy krytyków Chase’a. Komedia „Kto się śmieje ostatni” opowiada bowiem o emerycie, który po wielu latach postanawia wskrzesić swoją karierę komika i z powodzeniem udaje mu się znów rozbawiać nowe pokolenie Amerykanów.
Emisja w TV:
Szpiedzy tacy jak my
piątek 19.00 TNT
Jutro będzie futro
wtorek 21.00 Polsat Film