Nie żyje John Lodge! Legendarny muzyk The Moody Blues miał 82 lata

2025-10-12 8:10

Świat muzyki pogrążył się w żałobie. W wieku 82 lat zmarł John Lodge, brytyjski gitarzysta, wokalista i autor tekstów, który na zawsze zapisał się w historii rocka jako jeden z filarów zespołu The Moody Blues. Rodzina artysty przekazała smutną wiadomość za pośrednictwem jego mediów społecznościowych.

Nie żyje znany muzyk

i

Autor: John Lodge/ Facebook

John Lodge przez ponad pół wieku był jednym z filarów The Moody Blues, zespołu, który zmienił oblicze brytyjskiego rocka. Jako basista, współkompozytor i wokalista, tworzył charakterystyczne brzmienie grupy, łączącej klasyczne instrumentarium z nowoczesnymi brzmieniami rocka progresywnego. To właśnie dzięki takim albumom jak Days of Future Passed z 1967 roku, The Moody Blues uznawani są za pionierów tzw. rocka symfonicznego.

Zobacz też: Szok, co wyszło po śmierci Diane Keaton. Gwiazda wyjawiła prawdę przed śmiercią

Odszedł John Lodge. Miał 82 lata

Ich twórczość inspirowała później kolejne pokolenia artystów, od Genesis po Deep Purple. Lodge przez lata współtworzył największe przeboje grupy, w tym Ride My See-Saw, I’m Just a Singer czy Isn’t Life Strange. Jego talent, wyczucie melodii i wyjątkowy głos sprawiły, że na zawsze pozostanie w historii muzyki.

Informacja o śmierci muzyka pojawiła się na jego oficjalnym profilu na Facebooku. W krótkim, ale poruszającym oświadczeniu bliscy napisali, że odszedł ukochany "mąż, ojciec, dziadek i brat" 

Z wielkim smutkiem informujemy, że John Lodge, nasz ukochany mąż, ojciec, dziadek, teść i brat, odszedł od nas nagle i niespodziewanie. Każdy, kto znał tego człowieka o wielkim sercu, to właśnie nieprzemijająca miłość do żony Kirsten i rodziny była dla niego najważniejsza, a zaraz po niej pasja do muzyki oraz wiara - można było przeczytać w sieci.

Rodzina nie ujawniła przyczyny śmierci artysty, podkreślając jedynie, że jego odejście było spokojne. Jak dodano w oświadczeniu, John Lodge pożegnał się z tym światem przy dźwiękach klasyków The Everly Brothers i Buddy’ego Holly’ego, muzyki, którą kochał od młodości.

John odszedł spokojnie, otoczony bliskimi i dźwiękami The Everly Brothers oraz Buddy'ego Holly'ego. Na zawsze będzie nam brakowało jego miłości, uśmiechu, życzliwości i bezgranicznego, niekończącego się wsparcia. Jesteśmy zrozpaczeni, ale będziemy kroczyć naprzód ku pokojowi, otoczeni miłością, którą żywił do każdego z nas. Jak zawsze mawiał John pod koniec koncertu: "Dziękujemy za dochowanie wiary". Prosimy o zrozumienie, że nie będziemy udzielać dalszych komentarzy, jednak chcielibyśmy zostawić Was z piosenką Johna "Whispering Angels", podczas gdy poświęcimy chwilę na refleksję nad tym niesamowitym człowiekiem, który poruszył tak wiele ludzkich serc - można było przeczytać w sieci.

Zobacz też: Nowy grób Stanisława Tyma jest bardzo niewyszukany! Postawiono go blisko rok po śmierci aktora. Jedno się nie zmieniło

Zobacz naszą galerię: Groby znanych Polaków na cmentarzu ewangelickim w Warszawie. Niezapomniani, maj 2023

Sonda
Czy interesujesz się muzyką?
Jubileuszowa gala Komitetu Powązkowskiego. Cmentarne anegdoty kwestujących gwiazd. Niezapomniani
Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki