Reżyser Ridley Scott i aktor Russell Crowe, którzy wspólnym geniuszem stworzyli słynny oscarowy film "Gladiator", znowu razem w akcji. Na ekrany kin na świecie właśnie wchodzi nowy film "W sieci kłamstw" w reżyserii Scotta (w Polsce w listopadzie), w którym szefa CIA gra Crowe. Czy powstało kolejne wielkie dzieło, przekonamy się wkrótce. Na razie, porównując pracę nad tymi dwoma filmami Russell twierdzi, że po raz drugi, było mu znacznie łatwiej przytyć do roli u Scotta, niż osiem lat temu na potrzeby "Gladiatora".
Może dlatego, że aktor ma już swoje 44 lata, a może dlatego, że wówczas przyrost masy ciała nie musiał być taki duży, jak teraz, a ponadto wiązał się z ćwiczeniami na siłowni rozbudowującymi muskulaturę. Do roli granego obecnie agenta, Russell przytył blisko 30 kilogramów i zrobił to "głównie objadając się na śniadanie cheesburgerami". Podobno niegdyś dobrą metodą na tycie było też picie w dużych ilościach jego ulubionego, najpopularniejszego w Australii piwa VB, ale tę metodę Russell ostatnio zarzucił za względu na dobro swych synów, 4-letniego Charliego i 2-letniego Tennysona.