Organizatorka akcji charytatywnej: Janowski porzucił biednego pieska na pastwę losu

2018-09-12 6:21

Oj, nieładnie! Robert Janowski (57 l.) miał pomóc biednemu pieskowi o imieniu Buri (10 l.) znaleźć dom. Nie pomógł jednak. Jak twierdzą organizatorzy, wykręcił się z imprezy charytatywnej w podwarszawskim Milanówku kilka dni przed jej startem. – Robert po prostu porzucił tego psa na pastwę losu – załamuje ręce organizatorka akcji Hanna Głowacka, znana reżyser i producentka telewizyjna.

Buri to sympatyczny kundelek, który od 7 lat mieszka w schronisku dla psów w Milanówku. Trafił tam po interwencji Straży dla Zwierząt z domu, w którym nie miał co jeść i był brutalnie traktowany. Kilka tygodni temu okazało się, że psiak może wziąć udział w akcji „Gwiazdy zwierzętom”, którą co roku organizuje w Milanówku Hanna Głowacka.
– Od razu napisałam do Roberta Janowskiego z zapytaniem, czy zaprezentuje psa na imprezie i przyjedzie 9 września do Milanówka. Ucieszyłam się bardzo, kiedy jego żona Monika Janowska potwierdziła, że Robert zrobi to dla Buriego i zamieściła informacje o akcji w internecie – mówi nam organizatorka.
Zdjęcie Janowskiego trafiło na baner i reklamowało akcję adopcyjną. Ludzie z Milanówka i okolic cieszyli się na spotkanie z wielką gwiazdą ale…

– Kilka dni przed imprezą zadzwoniłam do Moniki Janowskiej, żeby ustalić szczegóły i dowiedziałam się, że Roberta nie będzie – mówi nam oburzona Głowacka. – Jego żona poinformowała mnie, że ma w tym czasie inną imprezę i że jej zdaniem zaszła pomyłka, bo Robert w ogóle nie zamierzał pojawić się z psem wśród ludzi. Zatkało mnie, nie spodziewałam się, że gwiazda takiego formatu i tak lubiana przez ludzi może się tak zachować. Robert po prostu porzucił tego psa na pastwę losu – relacjonuje Głowacka.
Porzuconym Burim zajął się natomiast pogodynek Jarosław Kret (55 l.), który z pomocą aktora Sławomira Dolińca (33 l.) od razu znaleźli dom dla czworonoga.

MONIKA GŁODEK JANOWSKA, ROBERT JANOWSKI

i

Autor: VIPHOTO/EAST NEWS MONIKA GŁODEK JANOWSKA, ROBERT JANOWSKI

- Nie wiem czy to jest sens komentować, że go nie było. Termin był zajęty… Ja to zaznaczyłam od razu, że go nie będzie. Myśmy się nie zrozumieli z panią Hanią. Mi się wydawało, że chciałam pomóc, wrzuciliśmy to na portale internetowe, tyle mogliśmy pomóc. To kompletnie moje nie zrozumienie… Jestem w szoku, że ktoś chce pomóc, a jest atakowany… - powiedziała nam zdenerwowanym głosem Monika Janowska i po chwili dodała: - Dajcie spokój Robertowi, ludziom, k… Proszę też czekać na pozew sądowy!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki