Patrycja Kazadi postanowiła szczerze powiedzieć o tym jak się czuje i co spowodowało, że przybyło jej kilogramów. Z resztą.. Nie musiałaby się tłumaczyć, gdyby nie fakt, że po jej ostanim publicznym wystąpieniu w sieci aż zawrzało od negatywnych komentarzy. Internauci wytknęli jej każdy dodatkowy kilogram. Dyskusji nie uspokoiło zdjęcie gwiazdy, pozującej w bikini na Instagramie.
ZOBACZ KONIECZNIE: Patrycja Kazadi przytyła przez chorobę. Teraz zdradza koszmarne sekrety z przeszłości: "Chciałam umrzeć"
Choroba Patrycji Kazadi
Gwiazda TVN przyznała, że jej wygląd zmieniła choroba. Nie wchodziła jednak w żadne szczegóły.
- Będąc w szpitalu dużo ciężej czyta się komentarze, że się roztyłam i jestem obrzydliwa. Nie radziłam sobie z tym najlepiej. Miałam dużo frustraci w sobie. Na moje ciało, na to, że mnie absolutnie nie słucha i sprawia mi tyle bólu. Ale z czasem zyskałam ogromnego szacunku dla mojego ciała za to, ile przeszło i jak pięknie się regeneruje i robi postępy - że mogę siadać, a potem mogę już chodzić, więc nabrałam zupełnie nowej perspektywy - wyjaśnia gwiazda tłumacząc, że chorowanie w czasie pandemii do łatwych nie należało.
Chciała się zabić
Kazadi dodała również, że przed laty próbowała nawet targnąć się na swoje życie. Wszystko przez "życzliwe komentarze" na temat jej wyglądu.
- Nie chciało mi się żyć. Pamiętam, że po prostu położyłam się i chciałam umrzeć. I taką próbę podjęłam. Na szczęście jestem tutaj z wami, ale nie wszystkie dzieciaki, młode dziewczyny i młodzi chłopcy mają to szczęście. Ilość samobójstw z powodu body shamingu i hejtu w Polsce jest zatrważająca. Czas zacząć o tym głośno mówić, czas tego nie lekceważyć, nie wyśmiewać i czas wprowadzać zmiany - dodała.
Głos w sprawie zabrała Marina Łuczenko. Sama nigdy nie miała pewnie podobnych problemów. Doskonale rozumie jednak fatalną sytuację, w której znalazła się jej przyjaciółka. Żona Szczęsnego na Instastories bije Kazadi brawo i prosi internautów, by dokładnie wysłuchali apelu.