Paulina Krupińska w tej sprawie nie może liczyć na pomoc męża. Jest zdana tylko na siebie

2022-08-24 9:25

Paulina Krupińska (35 l.) nie ukrywa, że w jej małżeństwie często bywa gorąco. Z mężem Sebastianem Karpielem-Bułecką (46 l.) często się kłócą, ale ostatecznie zawsze dochodzi do zgody. Prowadząca "Dzień Dobry TVN" przyznała jednak, że w jednej kwestii nie może liczyć na pomoc swojego męża...

Paulina Krupińska

i

Autor: AKPA/Kurnikowski Paulina Krupińska

Paulina Krupińska zyskała sympatię widzów, jako prowadząca "Pytanie na śniadanie". Prywatnie jest żoną lidera zespołu "Zakopower", Sebastiana Karpiela-Bułecki. Prezenterka nie ukrywa, że przypominają włoską rodzinę, z częstymi kłótniami i wymianą zdań. Bywa naprawdę gorąco. Na szczęście zawsze potrafią się pogodzić. Paulina na co dzień zajmuje się swoimi pociechami. A dwójka dzieci rośnie jak na drożdżach, starsze z nich, Antosia (7 l.) od września idzie do pierwszej klasy. Dla całej rodziny to wielkie wydarzenie. 

Paulina Krupińska szczerze o relacji z Damianem Michałowskim. Czy zdarzają się zgrzyty?

W rodzinie Krupińskiej szykują się wielkie zmiany

Paulina nie ukrywa, że bardzo stresuje się pójściem swojej córeczki do pierwszej klasy. Dziewczynka jednak jest podekscytowana i już nie może się doczekać aż zasiądzie w szkolnej ławce. Krupińska jest zachwycona szkołą, którą wybrali dla swojej pociechy. Antosia będzie uczyła się tam na tabletach. 

- Ona czeka na ten moment, bo jej sąsiadka też chodzi do tej samej szkoły i opowiadała jej, jak tam jest, była też na pierwszym dniu próbnym w ciągu ostatniego roku przedszkolnego i ona wprost nie może się doczekać tego momentu. Na szczęście jakieś jej dwie koleżanki z przedszkola idą chyba do tej samej klasy, więc będzie miała jakieś poczucie bezpieczeństwa związane ze znajomymi twarzami i ta szkoła też się jej bardzo podobała. Ja jestem bardziej zestresowana, ona jest bardziej podekscytowana - mówi w rozmowie z Co za tydzień.

W tej sprawie Krupińska nie może liczyć na męża

Paulina już teraz wie, że na wszystkie zebrania i wywiadówki będzie musiała chodzić sama. Nie może liczyć na pomoc męża. 

- Pierwszy dzień szkoły jest na szczęście online, więc możemy być we dwójkę (śmiech), ale to zawsze ja jestem tą osobą, która chodzi na wywiadówki. Mój mąż był przez okres przedszkolny Tosi raz na wywiadówce, ja wszystkie inne razy. On nie ma w ogóle do tego głowy. Pytam się "Sebastian, co było na wywiadówce?", a on "nie wiem, jakieś głupoty gadali, były same kobiety, ja w ogóle nie wiem, o co im chodzi. Paula, zadzwoń do mamy Zosi i zapytaj". Tak właśnie wygląda chodzenie Sebastiana na wywiadówki. Ja więc wolę, żeby on w ogóle na nie nie chodził, bo i tak później nic nie pamięta, nie powtarza mi, nic nie przekazuje i ja tak naprawdę nie wiem, co tam było. Dowiaduje się dopiero z maila, który jest podsumowaniem takiego zebrania. Lepiej, żebym ja chodziła na wywiadówki - wyjaśniała. 

Sonda
Wasi mężowie chodzą na wywiadówki do szkoły?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki