Pierwsza rocznica śmierci Krzysztofa Kiersznowskiego. "Nie dawał po sobie poznać, że cierpiał"

2022-10-24 18:59

Dokładnie rok temu odszedł Krzysztof Kiersznowski. Aktor, znany z takich ról, jak ta w "Cześć Tereska", "Vabank" czy w "Kilerze", zmarł w wieku 70 lat, po długiej walce z chorobą nowotworową. W ostatnich dniach bardzo cierpiał, nie chciał tym jednak nikogo obarczać. Jak wyglądał koniec życia aktora i za jakie słowa go zapamiętamy? Wspominał kiedyś, jak... namawiali go do picia piwa w pociągu!

Pierwsza rocznica śmierci Krzysztofa Kiersznowskiego. Nie dawał po sobie poznać, że cierpiał

i

Autor: AKPA

Dziś obchodzimy 1. rocznicę śmierci Krzysztofa Kiersznowskiego. Śmiał się ze swojej "bandyckiej twarzy". "Ocenianie na wyrost"

Choć Krzysztof Kiersznowski sam śmiał się, że ma "bandycką twarz", nie narzekał na brak zainteresowania ze strony reżyserów. A, że nie obsadzali go raczej w roli amantów? Cóż, aktor swój talent potrafił pokazać w znacznie bardziej skomplikowanych rolach, jak chociażby tej w filmie "Cześć Tereska". Niestety, widzom i fanom Kiersznowskiego przyszło pożegnać aktora, który zmarł 24 października 2021 roku, po długich zmaganiach z chorobą nowotworową.

Do końca starał się zachować fason i swoim cierpieniem nie obarczać otoczenia. Jak jednak zdradzały osoby z bliskiego otoczenia aktora, ostatnie dni nie były dla niego łatwe.

Był świetnym aktorem, ale też wspaniałym człowiekiem. Takich mężczyzn już nie ma. Szlachetnych, empatycznych i szarmanckich. Nie dbał o pieniądze, dbał o innych. Na planie nie dawał po sobie poznać, że coś go boli, a czasem cierpiał. Po mnie od razu widać, jak nie podoba mi się ktoś, z kim gram albo coś mi nie pasuje. Krzysztof nie okazywał niechęci czy niezadowolenia. Nie dało się też przy nim kłamać - wspominała w rozmowie z Wirtualną Polską Ewa Ziętek, która w serialu "Barwy Szczęścia" grała rolę żony postaci Krzysztofa Kiersznowskiego.

Choć Krzysztof Kiersznowski nie miał łatwej biografii, a jego talent wcale nie przełożył się na zarobienie fortuny w świecie filmu, aktor na pierwszym miejscu stawiał inne wartości. Przykładowo takie, jak dalsze szlifowanie swoich umiejętności. Sam nazywał siebie "mistrzem drugiego planu" i zawsze zachowywał dystans do własnej rozpoznawalności.

Moim zdaniem, nazywanie kogoś mistrzem tylko dlatego, że raz czy dwa zagrał dobrze, to ocenianie na wyrost. Podobnie i do mnie się to przykleiło - skromnie komentował w rozmowie z "Gazetą Olsztyńską". Okazuje się też, że czasem bywało groźnie.

Bywało, że bardzo wiele osób chyba za bardzo identyfikowało mnie z moimi rolami. Dlatego bywały sytuacje nieprzyjemne. Na przykład jak ta, kiedy w pociągu kilku młodych ludzi chciało się ze mną napić, a ja akurat nie chciałem pić piwa. Było bardzo groźnie i nie wiem, jakby się to skończyło, gdyby nie kilku żołnierzy, którzy akurat obok przechodzili i interweniowali w obronie aktora - wspominał Krzysztof Kiersznowski. My role aktora zapamiętamy na zawsze!

Tak wyglądał pogrzeb Krzysztofa Kiersznowskiego. Zobaczcie więcej zdjęć w naszej galerii poniżej.

Aktorka Alternatywy 4 ma grób za życia. Niezapomniani

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki