Piotr Lisiecki wygrał 10 odcinek „Mam talent” – mamy pierwszego poważnego faworyta do nagrody głównej?

2010-11-07 11:11

Nie robi show, jest skromny a nawet nieśmiały w dodatku śpiewa wcale nie tak popularne piosenki. Mowa o Piotrze Lisieckim, który nie dał szans innym uczestnikom 10. odcinka „Mam talent” i zagwarantował sobie miejsce w finale. Na czym polega jego fenomen? Dlaczego kocha go publiczność, a Kuba Wojewódzki traktuje jak skarb narodowy?

Już podczas pierwszego castingu do „Mam talent” Piotr Lisiecki zrobił na jury ogromne wrażenie. Co ciekawe przeszedł do półfinału już jako solista, choć na scenę wchodził jeszcze jako jako gitarzysta i członek w duetu:

Przeczytaj koniecznie: Mam talent, odcinek 10. - półfinał wygrał Piotr Lisiecki i grupa taneczna "Ania i Jacek". Zapis relacji na żywo w internecie

Dostał szansę na walkę o 300 tysięcy złotych choć jest on w pewnym sensie z innej bajki. Nie robi efektownego show, jest niezwykle skromny, małomówny i wstydliwy, w dodatku jego repertuar nie jest dla każdego.

Piotr Lisicki szybko stał się jednak ulubieńcem publiczności. Jego występ w 10 odcinku – z trudną piosenką „Ain’t no sunshine” – podniósł publiczność z foteli. Jury prawiło mu same komplementy i nawet dość oszczędny w słodzeniu Kuba Wojewódzki stwierdził, że trzeba go chronić jak „dolinę Rospudy”.

Czy Piotr Lisiecki wyrósł na jednego z głównych kandydatów do walki o sławę i pieniądze? To pokażą kolejne odcinki „Mam talent”.  Warto jednak  dodać, że wygrana Piotra nie byłaby wielkim zaskoczeniem. Ludzie na całym świecie lubią piękne głosy, ubrane czasem w nader skromną aparycję. Pamiętacie szaleństwo na punkcie tej Pani:


Patrz też: Mam talent, kto będzie w finale. Podsumowanie obu półfinałów

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki