Po 35 latach Muniek zwolnił go SMS-em. Sidney Polak ujawnia gorzkie kulisy rozstania z T.Love

Przez trzy dekady byli jak rodzina. Sidney Polak grał w T.Love dłużej, niż niektórzy fani żyją na świecie. To on współtworzył brzmienie zespołu, objechał z nim Polskę i pół Europy, nagrywał hity i znosił wszystkie wzloty oraz upadki. Dlatego jego słowa brzmią dziś jak grom z jasnego nieba: „Po 35 latach Zygmunt zwolnił mnie SMS-em” – powiedział w rozmowie z Onetem, Sidney Polak. To wyznanie jest jak otwarcie tylnej furtki do historii, która przez lata toczyła się poza światłem sceny.

Polak o rozstaniu z zespołem: „Dostałem SMS-a. Bez rozmowy, bez pożegnania”

Sidney mówi wprost: nawet nie wiedział, że jego ostatni koncert w Lublinie… był ostatni. „Koncert w Lublinie był moim ostatnim, nawet o tym nie wiedziałem” – powiedział w rozmowie z Onetem, Sidney Polak. Dopiero później przyszła wiadomość od Muńka. Krótka. Ostateczna. Bez rozmowy, bez „dziękuję”, bez nawet próby wyjaśnienia. Tak kończy się 35 lat wspólnej historii? – pyta między wierszami Polak.

W wywiadzie nie kryje zaskoczenia, bo przez lata słyszał, że jego pozycja w zespole jest wyjątkowa.

Byłem jedynym, którego Muniek nigdy nie wyrzucił. Do teraz

– wspomina w rozmowie z Onetem, Sidney Polak. Tym większy był szok, gdy usłyszał o „konflikcie sprzed lat”, który – jak twierdzi – nie miał nic wspólnego z rzeczywistością. „To bardzo dziwna i niezrozumiała decyzja” – dodał w rozmowie z Onetem, Sidney Polak. Najmocniejsze emocje widać w momentach, w których mówi o relacji z frontmanem. „Kontakt był ograniczony do minimum” – powiedział w rozmowie z Onetem, Sidney Polak.

To zdanie mówi więcej niż cały rozdział książki. Kiedyś gadali godzinami – o muzyce, życiu, dzieciach, świecie. Pod koniec wymieniali pojedyncze komunikaty. Ciche unikanie zastąpiło przyjaźń. Dla Polaka to jasny sygnał: T.Love przestało być tym zespołem, który budowali. Zniknęła wspólnota. Została struktura.

Atmosfera, o której fani T-Love nie mieli pojęcia

W wywiadzie mówi też o tym, co działo się za kulisami. „Byłem jedynym abstynentem. Atmosfera bywała naprawdę ciężka” – wyjawił w rozmowie bębniarz. Słowa, które pokazują, że legenda T.Love miała swoje ciemne pokoje – a Polak przez lata próbował w nich funkcjonować, choć nie pasował do klimatu, który się tam wytworzył.

Choć forma rozstania zabolała, Polak nie ukrywa, że po pierwszym uderzeniu przyszło coś zupełnie innego.Pierwsze uczucie – szok. Chwilę później – ogromna ulga

– wyznał w rozmowie z Onetem, Sidney Polak. Jakby zrozumiał, że od dawna nosił w sobie zmęczenie, którego nie chciał nazwać. Sidney podkreśla, że szanuje prawa Muńka jako lidera. Ale nie zgadza się z tym, jak potraktowano wieloletnie relacje i umowy niepisane. „To oczywiście jego zespół, ale ustalenia coś znaczą” – dodaje muzyk.

Sidney Polak był w T.Love przez większość życia. Przeżył z zespołem wszystkie rewolucje, przetasowania, przerwy i powroty. A jednak jedno pstryknięcie w telefonie sprawiło, że z dnia na dzień przestał być częścią czegoś, co współtworzył przez 35 lat.

Tak kiedyś wyglądał Muniek Staszczyk. Na starych zdjęciach ciężko go rozpoznać
Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki