Polski dziennikarz sportowy miał wypadek. Do niedawna nie potrafił jeździć na rowerze [ZDJĘCIA]

2019-05-08 9:52

Tomasz Smokowski (46 l.) to ceniony i lubiany dziennikarz sportowy, zajmujący się głownie piłką nożną. Okazuje się, że do niedawna nie potrafił on jeździć na rowerze. Wszystko przez traumę z dzieciństwa. Teraz złapał bakcyla i stał się fanem dwóch kółek. Ostatnio jego przejażdżka zakończyła się wypadkiem.

Tomasz Smokowski

i

Autor: CYFRA SPORT Tomasz Smokowski

Tomasz Smokowski o tym, że na rowerze nauczył się jeździć po 40-tce, opowiedział w wywiadzie, w którym mówił o walce z depresją. Przyznał, że kolarstwa nie zaznał przez surowego ojca. - Pamiętam, jak raz zabrał mnie na rower i po pięciu minutach potężnie się wściekł, że nie potrafię złapać równowagi. W całej tej złości rzucił rowerem o ziemię i sobie poszedł, a ja zostałem sam między blokami. To było dla mnie tak traumatyczne, że do niedawna nie potrafiłem jeździć na rowerze - przyznał dziennikarz w rozmowie z Onetem.

Przytoczył przy tym zabawną anegdotę. - Organizator zawodów triathlonowych, połówki Iron Mana w Gdyni, namówił mnie, żebym wystartował. - Posłuchaj, nie mogę wystartować, bo słabo pływam… - Nie przejmuj się, dam ci trenera i się nauczysz. - Poza tym nie jeżdżę na rowerze… - Nie martw się, nikt nie jeździ na co dzień na rowerze szosowym. - Nie rozumiesz. Ja w ogóle nie umiem jeździć na rowerze. - Ja pierd***! No to rzeczywiście słabo. Rozłączył się, po czym zadzwonił jeszcze raz za pięć minut: - Słuchaj! Dzwoniłem do Piotra Wadeckiego, Cezarego Zamany i Zenona Jaskuły. Byli zaskoczeni, że nie potrafisz jeździć, ale mówią, że cię nauczą. - Czyś ty zwariował?! Chłopie, Jaskuła czy Zamana mogą nauczyć dobrego kolarza jeździć jeszcze lepiej, ale przecież starego chłopa nie będą uczyć podstaw! Skończyło się tak, że zgodziłem się na start w zawodach triathlonowych i samodzielnie wziąłem się za naukę jazdy. Historia jest zabawna, ale opisana sytuacja z tatą była dla mnie początkiem prawdziwej traumy - dodał Smokowski.

Teraz dziennikarz całkiem nieźle radzi sobie na rowerze. Nie przestraszył go nawet wypadek. - Kask wgięty, limo podbite, łapy jak widać, ale - jak to mówią mądrzejsi - jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz... Innej drogi nie przewidziano. Ogień! (...) Ledwie kask wgniotłem po zaliczeniu salta przez kierownicę, a już po dwóch godzinach przyjechał uśmiechnięty pan z nowym. Przy takim kliencie jak ja szybko im się kaski w magazynach skończą nawiasem mówiąc... Także ten... Teraz na mieście uważajcie już nie na biały, lecz na czarny kask... Aha. I okulary już tez raz na zawsze nauczę się zakładać na paski od kasku, a nie pod... Podbite oko od oksów mi o tym przypomni... - napisał Smokowski na Instagramie i umieścił zdjęcie obrażeń.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki