Rafał Rutkowski: Miałem zostać kaowcem - HISTORIA ŻYCIA

2013-03-19 3:00

O mały włos, a byłby - jak mówi - panem od żołędziowych ludzików. Ale dostał się na aktorstwo. Łatwo nie było. - Jest wiele zawodów na "a", ty się zastanów - mówiła mu profesor, dając do zrozumienia, że za chwilę Rafał Rutkowski (40 l.) ze studiów wyleci. Aktor znany z serialu "Przepis na życie" z humorem opowiada "Super Expressowi" o swoim życiu.

- Podstawówkę przeszedłem gładko, ale liceum... 200 godzin nieusprawiedliwionej nieobecności w semestrze i pała z geografii na półrocze. A na maturę z historii w ogóle poszedłem na rympał, przeczytałem tematy, wyjąłem książki z reklamówki i ściągnąłem. Wszyscy tak robili. To był przełom lat 80/90, matura to było familijne spotkanie znajomych z liceum. Kiedy dziś patrzę na dzieci, jak muszą ciężko pracować... A w ogóle dzień przed maturą miałem wypadek samochodowy, skasowałem malucha taty. Wracałem od mojej dziewczyny, która pisała mi ściągi. Tak że następnego dnia w zasadzie było mi już wszystko jedno.

Egzamin do szkoły aktorskiej w Warszawie zdałem, ale zabrakło mi punktów, więc znalazłem się pod kreską. Napisałem odwołanie i czekałem. Żeby nie wzięli mnie do wojska, zdałem na pedagogikę kulturalno-oświatową w Białymstoku. Znalazłem się na studiach z samymi brzydkimi dziewczynami i dwoma chłopakami, którzy byli tu, bo było tylko 6 godz. zajęć w tygodniu, a oni potrzebowali czasu, by skakać na spadochronach.

I tak już prawie zostałem "kaowcem", panem świetlicowym od żołędziowych ludzików, ale na szczęście wydział lalkarski zrobił dodatkowy nabór.

- Z pana wzrostem ciężko będzie się zmieścić za parawanem, na kolanach trzeba będzie zasuwać - usłyszałem od rozbawionej komisji egzaminacyjnej. W tym samym dniu, w którym znalazłem się na liście przyjętych na lalkarstwo, przyszedł list z Warszawy. Że uwzględniono odwołanie! Co wybrałem? Oczywiście Warszawę z pięknymi dziewczynami na roku i prawdziwym aktorstwem zamiast klęczenia za parawanem!

Początki to była trauma. - Jest wiele zawodów na "a". Najgorzej być sfrustrowanym aktorem, więc Rutkowski, ty głęboko się zastanów - prof. Górska, opiekunka roku, dała mi do zrozumienia, że za chwilę wylecę.

Zorientowałem się, że wokół mam 16 megazdolnych kolegów, przystojniejszych ode mnie, elokwentniejszych i żeby być aktorem, muszę wykonać gigantyczną pracę.

W szkole harowałem od rana do nocy, przy wzroście 191 cm ważyłem 62 kilo. Kiedy pojechałem do rodziców, nie poznali mnie. Ale... na trzecim roku z kilkoma kolegami zrobiliśmy "Zabawę" Mrożka, zadebiutowaliśmy na deskach prawdziwego teatru, Teatru Powszechnego. Całą Polskę zjeździliśmy, zdobyliśmy mnóstwo nagród. Tak powstał Teatr Montownia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki