Konflikt między Naderem a Waligórską zaczął się trzy lata temu. Wtedy to część ekipy "Rancza" występowała w kraju ze spektaklem komediowym. - Arek ma dość specyficzny dowcip. Niestety, Magda zbyt poważnie bierze wszystko do siebie, jest zbyt wybuchową osobą. Nie wiem, być może źle odebrała jego słowa? Wiem jednak, że od tej sytuacji zaczął się ich konflikt. Skończyło się nawet na oskarżeniach o molestowanie - mówi nam osoba związana z serialem.
- Ona oskarżała wszystkich, począwszy od obsługi technicznej Sali Kongresowej, gdzie graliśmy kabaret, przez naszego kierowcę, zespół kabaretu. Wszystkich oskarżyła o molestowanie seksualne, mnie też. Skończyło się na rozmowach z producentem - potwierdza Nader.
Przed rokiem ponownie doszło do awantury między aktorami. Mimo to na planie serialu dalej grali kochające się małżeństwo. Mówi się jednak, że scenarzyści nie przypadkiem pod koniec ostatniej serii wysłali policjanta Staśka, granego przez Nadera, do szkoły policyjnej w Szczytnie. W sierpniu mają ruszyć zdjęcia do ostatniej transzy hitowego serialu. Czy aby nie pokrzyżuje to planów producentów?
- Mnie to nie rusza, bo to nie pierwszy raz. Powiedziano mi, że scenarzysta tak nas spisze, że będziemy się mijać albo ją wyrzucą, ale tego wolałbym uniknąć, bo po co? Już tak narozrabiała w Warszawie, że musiała przenieść się do Zabrza - mówi aktor.
Czy tak było naprawdę? Dziś mamy poznać wersję wydarzeń Mady Waligórskiej.
Zobacz: Arkadiusz Nader, policjant z Rancza pobity przez żonę Wioletkę?! [ZDJĘCIA]