Wielkanoc to dla wielu czas rodzinnych spotkań i domowych tradycji. W przypadku Teresy Lipowskiej, uwielbianej przez widzów za rolę Barbary Mostowiak w "M jak miłość", tegoroczne święta będą wyglądać inaczej niż zwykle. Zamiast gwaru wnuków i zapachu domowych wypieków, aktorka spędzi ten czas w towarzystwie… brata i jego rodziny.
Teresa Lipowska spędzi święta z rodziną... brata
W tym roku na święta wielkanocne wyjeżdżam do brata, który mieszka w Łodzi. Spędzę je z nim oraz jego bliższą i dalszą rodziną. Przyjęłam zaproszenie, bo moi najbliżsi w tym roku rozjeżdżają się w różnych kierunkach. Dawno nie świętowałam z bratem świąt, więc bardzo się cieszę
– mówi Teresa Lipowska w rozmowie z Blask.pl.
Gwiazda "M jak miłość" we wszystkim znajduje pozytywy
Choć dla wielu osób rozłąka z dziećmi czy wnukami w święta bywa bolesna, Teresa Lipowska pokazuje, że wszystko zależy od nastawienia. Aktorka przyznaje, że musiała oswoić się z myślą o tym, że tym razem będzie inaczej. Ale w jej głosie nie słychać żalu – wręcz przeciwnie. Z uśmiechem podkreśla, że święta u brata będą dla niej także… małym urlopem od gotowania.
Łódź jest dość blisko, więc droga nie będzie męcząca – dodaje z uśmiechem. – Nie szykuję żadnych kulinarnych specjałów. Jadę tam do dużej rodziny, która przygotowuje piękne duże święta i o wszystko zadba. Tym razem nie muszę popisywać się w kuchni. Będę po prostu gościem.
Święta to nie miejsce, a ludzie
To właśnie ta lekkość, z jaką aktorka mówi o świętach, zaraża spokojem. Bo choć wielu kojarzy ją z ciepłem rodzinnego domu Mostowiaków, sama Teresa Lipowska nie potrzebuje scenariusza, by pokazać, czym naprawdę jest dojrzałość emocjonalna – umiejętnością cieszenia się z tego, co jest, zamiast tęsknoty za tym, czego zabrakło.
Jak przyznaje, już sam fakt, że może spędzić czas z bratem, jest dla niej źródłem radości. Bo choć na co dzień mieszkają niedaleko, świąteczne chwile we wspólnym gronie to dla niej prawdziwy prezent.