Szokujące wspomnienia ofiary Polańskiego

Swoje wspomnienia Geimer opisała w książce „Dziewczynka. Życie w cieniu Romana Polańskiego”, która trafiła właśnie do księgarń. Dziś ma 50 lat, ale to co zdarzyło się kiedy była nastolatką pamięta ze szczegółami.

Upił, odurzył i zgwałcił

Był 10 marca 1977 roku. 13-letnia Samantha i Roman Polański są w willi Jacka Nicholsona w Los Angeles, gdzie trwa sesja zdjęciowa dla francuskiego wydania „Vogue’a”. Kobieta wspomina, że reżyser upija ją szampanem i jeszcze odurza lekami usypiającymi. Potem rozbiera się i wchodzi do jacuzzi. Zabiera ją stamtąd do sypialni.

Czytaj: Kobieta w dzieciństwie zgwałcona przez Polańskiego ma dość milczenia

Według Geimer, Polański dobrze wiedział ile ma lat, ale nie zatrzymało go to. Tak samo jak dwukrotne "nie" 13-latki. Samantha próbował jeszcze udawać atak astmy, ale nie przekonała reżysera.

Uprawia z nią seks francuski, a kiedy orientuje się, że dziewczyna nie bierze tabletek antykoncepcyjnych rzuca: „Nie wejdę w ciebie w takim razie”. Chwilę później jednak decyduje się na seks analny.

Zobacz: Roman Polański przeprosił za gwałt na Samancie Gailey i... zwalił część winy na media

– Ten malutki facecik był mojego wzrostu i przypominał mi fretkę, ale był przecież potężny i gotów fotografować mnie, właśnie mnie! – wspomina Samantha, tłumacząc że nie czuła do niego żadnej namiętności.

Kiedy dramat się skończył, Polański odwiózł dziewczynkę do domu. Po drodze łkającej ofierze tłumaczył, żeby nikomu nie mówiła, co się stało. – To będzie nasza tajemnica – cytuje słowa reżysera.

Kilka dni temu z Samanthą Geimer rozmawiał dziennikarz "Newsweeka". Pytana o to, co dziś czuje do Polańskiego, zapewnia, że przebaczyła. Ma z nim kontakt i sporadycznie wymienia nawet przyjazne e-maile.