Ten lekarz jest winny śmierci Michaela

2009-06-29 9:25

Wciąż nie wiadomo, co zdarzyło się w ciągu ostatnich godzin życia Michaela.

Pewne jest to, że osobisty lekarz gwiazdora – Conrad Murray (47 l.) jako ostatni widział piosenkarza żywego. Śledczy już drugi raz przesłuchali doktora, ponieważ zaraz po śmierci gwiazdora w mediach pojawiły się informacje, że lekarz tuż przed zatrzymaniem akcji serca wstrzyknął Michaelowi demerol
– silny lek przeciwbólowy z właściwościami narkotycznymi. Czy ten lek zabił gwiazdora?
Policja Los Angeles po raz drugi przesłuchała Murraya. Mimo że szczegóły rozmowy nie ujrzały światła dziennego i nikt nie został oskarżony, osobisty lekarz Jacksona już zdążył wynająć adwokata. Czyżby miał się czego bać?

Pierwsza sekcja zwłok króla popu nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, a wyniki badań na obecność narkotyków będą znane dopiero za kilka tygodni. Wtedy wyjaśni się, co dokładnie podał medyk Jacksonowi tuż przed śmiercią.
Rodzina zmarłego piosenkarza tak bardzo chce wiedzieć, czym Murray nafaszerował  Jacksona, że zdecydowała się wczoraj w Los Angeles na własną rękę przeprowadzić kolejną sekcję. Nieznane są jeszcze jej wyniki.

Kardiolog króla popu to kontrowersyjna postać. Lekarz miał poważne problemy finansowe po serii niekorzystnych dla niego wyroków w procesach cywilnych. W sumie Murray winny jest różnym firmom i instytucjom blisko milion dolarów.  Teraz wszyscy zadają sobie pytanie, czy był on odpowiednią osobą do opieki nad Jacksonem.

To wyjaśni śledztwo i jeśli medyk przyczynił się do śmierci Jacksona, poniesie konsekwencje. Dziś wiadomo jedno – tylko jemu
w końcówce życia ufał gwiazdor.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki