"Super Express": Pana aktualny projekt filmowy o Jacku Kuroniu. Wiem, że ruszyły zdjęcia i czy może by nam Pana coś więcej na ten temat opowiedzieć?
Arkadiusz Jakubik: Chciałem absolutnie podkreślić, że to historia przepięknej, dramatycznej miłości Jacka i Grażyny. Ta polityka jest absolutnie w tle, ona tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia. To uniwersalna opowieść o tym... To jest opowieść o Romeo i Julii przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, ponieważ wybraliśmy sobie kilka lat z życia Jacka i Gajki. Kończymy w osiemdziesiątym drugim roku, akcja się mniej więcej zaczyna w siedemdziesiątym siódmym i opowiadamy o ich relacji, o ich miłości. Oni byli nierozłączni, oni byli jak Ying i Yang. Wzajemnie uzupełniali się, nie mogli funkcjonować bez siebie. Wspaniała, cudowna para i mam nadzieję, że będzie to wzruszający uniwersalny film, który trafi absolutnie do każdego widza. Chciałem też podkreślić, że spełniło się moje marzenie. Spotkałem się na planie filmowym z Magdą Popławską, która wspaniale gra Gajkę Kuroń. Tam jest trochę iskier. Tak jak każda taka prawdziwa relacja męsko-damska, ona musi iskrzyć.
Jak Pan się przygotowywał do tej roli?
Ja sobie przez długi czas zadawałem pytanie, ponieważ Jacek Kuroń był niebywale charyzmatyczny, to oczywiście, ale też niebywale charakterystyczny. I właściwie do końca okresu przygotowawczego, do momentu, kiedy już weszliśmy na plan filmowy, zadawałem sobie pytanie, na ile powinienem wejść w buty Jacka Kuronia, w buty jego charakterystyczności niebywałej, tego chrypiącego głosu, tej takiej bardzo rozbujałej zewnętrzności.
Jest Pan aktorem, który się angażuje w swoje projekty na trzysta procent.
Razem z reżyserem, Piotrkiem Domalewskim, bardzo dużo o tym rozmawialiśmy. Nie ukrywam, że mnie zdecydowanie było bliżej do tego, że żeby skupić się na emocjach bohatera, nie na jego zewnętrzności, tylko na tym, co się dzieje u niego w środku w sercu, w duszy. Czyli czasami bywa tak, że jak za bardzo postawimy na charakterystyczność, to wychodzi coś w rodzaju kabaretu, przerysowania.
Oczywiście trzeba sobie było znaleźć parę charakterystycznych gestów. Palenie! Dzisiaj dowiedziałem się, ile wypaliłem. A jesteśmy na półmetku zdjęć! W ciągu połowy okresu zdjęciowego wypaliłem tysiąc papierosów. Prawdziwych! Jacek strasznie dużo palił, odpalał jednego papierosa za drugim. Po zakończeniu zdjęć do tego filmu "Nasza rewolucja" obiecałem, że pójdę sobie zrobić prześwietlenie płuc to raz, a po drugie obiecałem, że rzucę palenie, ponieważ też prywatnie popalam od czasu do czasu.
Rozmawiała Julita Buczek