Wstrząsająca prawda o losie Bohdana Smolenia. „Żona nie wytrzymała psychicznie…” 

2025-12-20 5:51

Był ikoną polskiego kabaretu – mistrzem komizmu, człowiekiem, który potrafił rozśmieszyć naród jednym ruchem wąsa i jednym spojrzeniem spod scenicznej grzywki. W latach świetności kabaretu Tey jego nazwisko wywoływało euforię widzów, a teksty ze skeczów natychmiast przechodziły do codziennego języka. Mało kto wiedział jednak, że życie Bohdana Smolenia było utkane nie tylko ze śmiechu, lecz także z tragedii tak potężnych, że mogłyby złamać każdego. Śmiech miał we krwi, cierpienie – niestety – też. Dziecko z domu, w którym pękało wszystko.

Świat Bohdana Smolenia od początku naznaczony był dramatami. Jego matka, Elżbieta, została sparaliżowana od szyi w dół. Ojciec, choć obdarzony scenicznym talentem, coraz głębiej tkwił w hazardzie i alkoholu. Biografka artysty Katarzyna Czarnecka wyjaśnia w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”: „Ojciec Bohdana Smolenia to alkoholik i hazardzista, który nie bardzo interesuje się domem. Matka tuż przed trzydziestką choruje na heinemedina, doprowadzającą do kompletnego paraliżu”. To nie było dobre tło dla szczęśliwego dzieciństwa. Nic więc dziwnego, że Bohdan musiał szybko dorosnąć. Kiedy trafił na scenę, odnalazł tam przestrzeń, która pozwalała mu oddychać. Humor stał się tarczą i schronieniem.

Super Express Google News

Narodziny geniusza: Tey, Laskowik i komedia, której PRL nie umiał uciszyć

Po pierwszych występach w studenckim kabarecie Pod Budą przeniósł się do Poznania, gdzie w duecie z Zenonem Laskowikiem (80 l.) stworzył jedną z najważniejszych formacji komediowych w historii PRL. „Z tyłu sklepu”, Pani Pelagia – ich skecze na zawsze weszły do kanonu. Krzysztof Jaślar (+76 l.), współtwórca Tey, wspominał w rozmowie z PAP:

Boguś miał to coś, co się nazywa vis comica. To był artysta z cicha pęk – zaskakiwał puentą w bardzo nieoczywistym momencie.

Przyjaciel Smolenia, Krzysztof Deszczyński (74 l.), dodawał: „Bohdan Smoleń był artystą niezwykłym. Zawsze kojarzył mi się z Busterem Keatonem – człowiekiem z kamienną twarzą”. Na scenie błyszczał. W życiu jednak gasł coraz częściej.

Dwie tragedie, które złamały mu życie

Smoleń i jego żona Teresa wychowywali trzech synów: Macieja, Piotra i Bartosza. Starali się tworzyć zwyczajny dom, choć Smolenia wiele dni w roku po prostu w nim nie było. Aż w 1990 roku wydarzyło się coś, czego nie sposób opisać jednym zdaniem. Ich 15-letni syn Piotr odebrał sobie życie. Komik sam znalazł ciało chłopca.

To było kilkaset metrów od domu. Poszedł do kolegi, któremu pożyczył kasety kabaretu "Tey" i już nie wrócił

– powiedział w programie „Niepokonani” Krzysztofa Ziemca. Później dodał coś, co zapada w pamięć jak zimny nóż:

Przykryłem ciało i czekałem na policję, wiedząc, że zadadzą mi mnóstwo pytań, na które nie znałem odpowiedzi.

Rok później świat Smolenia roztrzaskał się ponownie. W marcu 1991 roku jego żona Teresa popełniła samobójstwo. „Powiesiła się na biustonoszu” – mówił w tym samym programie. Odcinał ją własnymi rękami. Trzymał, gdy umierała. Nie zostawiła żadnego listu. Nie zostawiła wyjaśnienia. Zostawiła tylko przerażającą ciszę. Po latach Smoleń powiedział zdanie, które najlepiej oddaje ciężar tej straty:

Czas. Nikt, nic nie pomoże. Trzeba to samemu... połknąć

– wspominał w rozmowie z poznańskim oddziałem gazeta.pl. Od tego momentu jego życie stało się próbą utrzymania równowagi na krawędzi.

Zobacz: Tragiczne życie Bohdana Smolenia. Pochował 16-letniego syna i żonę. Sam zmagał się z ciężką chorobą

Po tragediach: człowiek, który gasł, ale wciąż próbował pomagać innym

Po śmierci żony i syna Smoleń żył jak w zawieszeniu. Znajomi wspominali, że chodził jak człowiek „wyjęty z własnego życia”. W końcu wyprowadził się na wieś, do Baranówka, gdzie założył Fundację Stworzenia Pana Smolenia – miejsce hipoterapii dla dzieci z porażeniem mózgowym i trisomią. Tam, wśród koni i pełnych ufności dzieci, odnajdywał choć odrobinę spokoju. Zbigniew Górny mówił w rozmowie z PAP:

Życie go boleśnie doświadczyło, złamało go psychicznie. Zgubił swój naturalny sposób bycia, uciekł w samotność; bardziej po drodze było mu ze zwierzętami niż z ludźmi. A jednak właśnie tam najpełniej realizował to, co zostało mu z dawnych dni: potrzebę dawania dobra.

Powroty na scenę i walka z ciałem, które odmawiało posłuszeństwa

Choć wrócił do występów, nagrał piosenki i zdobył nową popularność rolą listonosza Edzia w „Świecie według Kiepskich”, jego prywatne życie wciąż się rozsypywało. Alkohol – obecny w rodzinie od pokoleń – coraz mocniej przejmował nad nim kontrolę. A kiedy w 2008 roku zaczęły się poważne problemy ze zdrowiem, wiadomo było, że ciało Smolenia latami dźwigało więcej, niż mogło znieść. Przewlekłe zapalenie płuc, udary, zawał, paraliż, utrata mowy – każde kolejne uderzenie było mocniejsze niż poprzednie. „Na razie przerwa. Przerwa mać” – powiedział w jednym z wywiadów. To była przerwa, z której już nie wrócił.

Zobacz też: Szokujące fakty! Na jaw wyszło, że Laskowik znęcał się nad Smoleniem. Mobbing to mało powiedziane

Bawił, mimo że bolało

Bohdan Smoleń zmarł 15 grudnia 2016 roku. Spoczął obok syna i żony – tych, których śmierć na zawsze odcisnęła na nim piętno. Jego historia to jednak coś więcej niż dramat. To opowieść o człowieku, który potrafił dawać innym to, czego sam był pozbawiony: czułość, uwagę, bezwarunkową miłość. O artyście, który rozśmieszał miliony, choć sam od środka kruszył się latami. O człowieku, który był jednocześnie śmiechem i bólem. Mało który artysta budził taki śmiech jak Bohdan Smoleń, i mało który niósł za sobą tak wiele tragedii. Jego życie to opowieść o geniuszu komedii uwikłanym w rodzinne dramaty, traumę i chorobę, a mimo to do końca próbującym dawać innym choć odrobinę radości. To jedna z najbardziej poruszających biografii polskiej sceny. Był pęknięty – a jednak świecił. I może właśnie dlatego pamiętamy go dziś tak mocno.

Nie przegap: Tak wygląda grób Bohdana Smolenia. Napis łamie nawet najtwardsze serca

Tych aktorów, którzy grali w serialu "Świat według Kiepskich" nie ma już z nami. Nie żyje ponad 80 osób

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki