Wdowa po legendarnym „Znachorze” ocenia nową wersję filmu. "Twórcy nie mają łatwego zadania"

2023-02-05 5:03

Jerzy Bińczycki (†61 l.) w pamięci widzów na zawsze pozostanie profesorem Rafałem Wilczurem z kultowego filmu „Znachor” z 1982 roku. Właśnie okazało się, że Netflix pracuje nad nową wersją produkcji, a główną rolę zagra Leszek Lichota (46 l.). Wdowa po wielkim aktorze w rozmowie z „Super Expressem” podzieliła się swoimi spostrzeżeniami na temat tego wyboru.

W czwartek gruchnęła wiadomość, że przez ostatnie miesiące Netflix pracował nad nową wersją „Znachora”. Pojawiły się pierwsze zdjęcia z planu oraz obsada. Główną rolę powierzono wspomnianemu Lichocie, a partnerować mu będą Maria Kowalska (27 l.) i Ignacy Liss (25 l.). Anna Dymna (72 l.), czyli filmowa Maria Wilczur cieszy się, że historia doczeka się kolejnej wersji. - Uważam, że bardzo dobrze, że teraz znowu zrobią „Znachora”. Potrzebne nam są uczucia, potrzebny jest drugi człowiek. To jest film o takich prostych uczuciach i o tym, jak trzeba wierzyć, że wszystko obróci się na dobre. Film się kończy, wszyscy płaczą. Jak Piotr Fronczewski mówi: „Proszę państwa, to jest profesor Rafał Wilczur”, to piszę zawsze do Piotrka: „Słuchaj, dopóki ja to słyszę, to znaczy, że będzie dobrze”. Jest coś takiego, że dobro wygrywa. Coś się rozjaśnia ludziom w życiu. A teraz mamy bardzo smutne życie - powiedziała w rozmowie z RMF FM.

Elżbieta Bińczycka ocenia nowego "Znachora"

Skontaktowaliśmy się z Elżbietą Bińczycką (68 l.), wdową po Jerzym Bińczyckim. Ona także wierzy w sukces filmu. - Jeśli chodzi o nową wersję, film na pewno będzie porównywany z tym z 1982 roku, chociaż nie jest to pierwsza ekranizacja „Znachora”, ale jednak najbardziej zapamiętana przez widzów. Twórcy nie mają łatwego zadania. Myślę jednak, że nie zmieni to obrazu Hoffmana i nie zniszczy jego mitu. Widzowie kochają i wciąż będą kochać ten film. Czekam na nowego „Znachora”, jestem ciekawa obsady, bo przyznam szczerze, że nie znam aż tak dobrze tych młodych aktorów. Nowej ekipie życzę jak najlepiej. Film na pewno będzie inny, ale tak samo udany. Może dzięki niemu ktoś sięgnie po „Znachora” z moim mężem w roli głównej? Nie ma go z nami już od ponad 20 lat, a w pamięci widzów wciąż jest żywy… I to właśnie jest piękne w tym zawodzie. Ja sama, kiedy oglądam "Znachora" wzruszam się na scenie w której Piotr Fronczewski mówi, że to jest profesor Wilczur... - mówi w rozmowie z nami.

- Pamiętam dzień w którym mąż otrzymał propozycję od Jerzego Hoffmana, by zagrać główną rolę, bo to było niedługo po naszym ślubie. Wiedział, że to dla niego wielka szansa, ale też wyzwanie aktorskie. Był świetnym aktorem, zawsze grał pozytywnych bohaterów, a czas pokazał, że podjął słuszną decyzję. Towarzyszyłam mu na planie przy niektórych scenach, mieszkaliśmy wtedy w pałacu w Radziejowicach. Bardzo miło wspominam ten czas... - dodaje.

Też czekacie na nowego "Znachora"?

Agnieszka Byrska-Zaczyk i Zdzisław Zaczyk: Chcemy żyć i umrzeć w Skolimowie
Sonda
Czy nowa ekranizacja "Znachora" to dobry pomysł?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki