Ludzie ze stemplem Big Brothera

2007-06-28 18:07

Klaudiusza, Manuelę, Janusza Dzięcioła czy Alicję Walczak znają wszyscy. Życiem bohaterów pierwszego "Big Brothera" sześć lat temu ekscytowała się cała Polska. Czy czwarta edycja "BB", którą jesienią szykuje nam TV 4, tak samo porwie telewidzów?

Gwiazdy pierwszego "BB" wspominają, jak było w Domu Wielkiego Brata. Opowiadają, jak potoczyły się ich losy. A tym, którzy marzą o tym, by kamery śledziły każdy ich krok, udzielają cennych rad.

- To dobry czas na nowego "Big Brothera" - uważa Klaudiusz Sevković (37 l.). - Po dłuższej przerwie ludzie znów chętnie zasiądą przed telewizorami, by podglądać czyjeś życie.

Klaudiusz spędził przed kamerami 99 dni. Mówi, że nie wygrał głównej nagrody (500 tys. złotych), ale wygrał sympatię ludzi.

Stempel "Big Brothera"

- Z perspektywy czasu widzę, że ta opcja jest lepsza - podsumowuje. - Miałem swój czas, swoje pięć minut, z których zrobiło się już sześć lat - uśmiecha się szeroko.

Uważa, że stempel "Big Brothera" zostaje na całe życie.

Sevković jest dziś radnym Chorzowa, wiceprzewodniczącym kultury i sportu. Od 4 lat prezesuje żeńskiemu klubowi piłkarek ręcznych. Ostatnio został menedżerem reprezentacji kobiet w piłce ręcznej. W grudniu jedzie z nimi do Francji na mistrzostwa świata.

Od 13 lat nieprzerwanie kocha swoją żonę Karolinę (jest Angielką - red.). - Dzieci nam rosną, Tiger ma już osiem lat, Vanessa - 10. Mieszkają z mamą w Niemczech, w Monachium chodzą do szkoły. Przyjeżdżają do mnie w każdej wolnej chwili albo ja jeżdżę do nich.

Przyjaźń Klaudiusza z Piotrem Gulczyńskim ("Gulczasem") przetrwała.

- Nie była na pokaz. W pewnym momencie w Domu Wielkiego Brata zapomnieliśmy, że gra toczy się o pieniądze. Świetnie się bawiliśmy. Tego życzę nowym uczestnikom.

Zakochana w życiu

Alicja Walczak (39 l.) ciągle mieszka w Gdańsku. Właśnie obroniła pracę magisterską z dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim i wybiera się na Akademię Sztuk Pięknych. Fotografuje, stara się o pracę w "National Geographic" (gdzie redaktor naczelną jest Martyna Wojciechowska, prowadząca "Big Brothera").

- Tydzień temu wróciłam z Sudanu, gdzie nurkowałam z rekinami - opowiada Alicja. Jej głos dźwięczy optymizmem.

- Jestem szczęśliwa - podkreśla. - I zakochana w życiu. Do pełni brakuje mi zakochania się w mężczyźnie.

Mówi, że "BB" pomógł jej odkryć samą siebie - swoje słabe, ale i silne strony.

- Nie zawsze opłaca się być sobą - uważa. - Ale człowiek powinien robić to, co czuje wewnętrznie, by nie mieć później wyrzutów sumienia.

Dzięcioł i socjologia

W życiu Janusza Dzięcioła (54 l.), zwycięzcy I edycji "BB", pozornie nic się nie zmieniło. Mieszka w Grudziądzu, nadal jest komendantem straży miejskiej w Świeciu.

- Leżąc na łóżku w Domu Wielkiego Brata i myśląc, że tak niewiele czasu dzieli mnie od wygranej, nie miałem pojęcia, co to znaczy mieć te 500 tysięcy złotych. Nie wiedziałem nawet, ile z tego podatku trzeba zapłacić - opowiada.

Myślał: "Kupić córce mieszkanie, o, to by było coś!". Dziś ma piękny dom, córka robi doktorat, a Janusz Dzięcioł... studiuje socjologię. No i jest wiceprzewodniczącym Rady Miasta w Grudziądzu. Idąc do "Big Brothera", nie zdawał sobie sprawy, na co się porywa.

- Każdy mężczyzna marzy, by zrobić coś ponad to, co niesie życie - mówi.

Miał świadomość, że jest leciwy i bardzo chciał wygrać. Przyznaje, że bywały momenty, kiedy krygował się przed kamerami.

- Moment, kiedy z podniesionymi rękoma wyszedłem z Domu, przed 8--milionową publiczność, był najważniejszy - wspomina. Czuł, że w jego życiu stało się coś ważnego.

Dziś nie zdecydowałby się na taki krok drugi raz. Psychicznie nie dałby rady.

- Życzę, aby każdy z uczestników wygrał po 500 tysięcy złotych - kończy ze śmiechem.

Łapcie szczęście za ogon

Manuelę Michalak (33 l., po mężu Jabłońska) łapię w biegu. Wulkan energii. Ledwo wróciła do domu w Luboniu z Kopenhagi, gdzie mąż zafundował jej bilet na koncert Justina Timberlake'a, już szykuje się do nowej podróży. Tym razem w interesach, do Francji.

- Ale może się okazać, że powiem mężowi: "Kochanie, jutro lecimy do Polinezji Francuskiej" - Manuela śmieje się.

Wraz z mężem prowadzi salon fryzjerski, ale to dla niej za mało. Rozwija sieć dystrybucyjną naturalnych produktów, jeździ na szkolenia i mówi o sobie, że jest człowiekiem orkiestrą.

Od dzieciństwa marzyła, aby znaleźć się na okładce jakiegoś pisma. Dzięki "BB" znalazła się na kilkunastu okładkach.

- Nie spodziewałam się, że ten program tak bardzo wpłynie na moje życie - mówi. - Kiedy byłam w Domu Wielkiego Brata, zastanawiałam się, czy nas ktokolwiek ogląda.

Gdy wyszła - znała ją cała Polska.

- Gdyby nie "Big Brother", nie poznałabym męża - mówi.

Dla przyszłych gwiazd nowej edycji ma jedną radę: - Łapcie szczęście za ogon i duście jak cytrynkę!

KLAUDIUSZ SEVKOVIĆ

- To dobry czas na nowego "Big Brothera"

MANUELA MICHALAK

- Nie spodziewałam się, że ten program tak bardzo wpłynie na moje życie

JANUSZ DZIĘCIOŁ

- Idąc do programu nie wiedziałem, na co, się porywam

- "BB" pomógł mi odkryć samą siebie

Grzegorz Mielec (35 l.)

Wyjechał z Polski, próbował sił w zagranicznych edycjach reality show, tańczy tańce latynoamerykańskie w Brazylii.

Piotr GulczyŃski (39 l.)

Podobno jest współproducentem i dystrybutorem piwa "Kolejorz". Nawet przyjaciołom trudno się z nim skontaktować.

Karolina Pachniewicz

 

(27 l.) Bywa w Olsztynie, gdzie mieszka jej ojciec, ale mieszka i pracuje w Warszawie w branży hotelarskiej.

MaŁgorzata Maier

(41 l.) - Pracuje w agencji PR i kreuje wizerunek warszawskiego centrum handlowego. Nie chce wracać do swojego udziału w "BB".

Monika SewioŁo (30 l.)

Rozwiodła się, przeniosła z Suchej Beskidzkiej do Warszawy. Studiuje produkcję telewizyjną, rzadko kontaktuje się z przyjaciółmi z "BB".

Piotr Lato (28 l.)

Po występie w "Big Brotherze" wziął udział w "Idolu", ale nie odniósł sukcesu; nagrał nawet piosenkę, ale dziś nie słychać o nim.

Sebastian Florek (36 l.)

Były poseł, wrócił do swojego Dorotowa, otworzył pensjonat. Nie chce rozmawiać na temat "Big Brothera".

Wielki Brat wraca

Za miesiąc rusza budowa domu, a 2 września wprowadzą się do niego mieszkańcy. Przez trzy miesiące będziemy podglądać ich życie. Tym razem Dom Wielkiego Brata stanie we Wrocławiu.

W każdym z sześciu miast, w których zorganizowano castingi na uczestników "BB", były tłumy chętnych.

- Mam nadzieję, że "BB" będzie dla mnie furtką do show-biznesu. Chciałbym wykreować siebie - mówi Paweł Budzan (28 l.), pracownik biurowy. Do Wrocławia przyjechał z oddalonego o 70 km Lubina.

- Pracuję w statecznej firmie, ale zawsze chciałem być aktorem - tłumaczy.

- Warto spróbować, choć wahałam się - mówi Agnieszka (23 l.) z Oławy. We Wrocławiu studiuje romanistykę. Na casting przyszła w płaskim obuwiu, przed przesłuchaniem zmienia buty na seksowne szpilki.

Choć od pierwszej edycji "Big Brothera" minęło 6 lat, uczestnicy castingu świetnie pamiętają bohaterów tego programu.

- Zwycięzca Janusz Dzięcioł, "Gulczas", GosiaÉ - wymienia Paweł Budzan. - Na pewno rozpoznałbym ich na ulicy - dodaje.

Agnieszka dorzuca jeszcze "Frytkę" z trzeciej edycji. - Jednak to ci pierwsi uczestnicy byli najbardziej sławni, my już na taką sławę chyba liczyć nie możemy - mówi.

A już w sobotę odbędzie się casting w Londynie. Wszystkich chętnych zapraszamy do hotelu Novotel London West, One Shortlands, London W68DR, o godz. 10:00.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki