Brytyjska grupa wystąpiła przed rekordową widownią. Prawie 700 000 fanów bawiło się w rytm muzyki granej przez The Prodigy, ale - zdaniem menadżera grupy i samych muzyków - wcale nie był to udany występ.
Gwiazdy Woddstocka uważają, że organizaotrzy nie zapewnili bezpieczeństwa muzykom, a także samym fanom. The Prodigy żądali, by scena została opasana kilkumetrowym buforem wolnej przestrzeni, otoczonym dodatkowo płotem.
Barierki ostatecznie ściągnięto, ale entuzjastą tego pomysłu nie był sam Jurek Owsiak.
- Z wielką ulgą przyjęliśmy do wiadomości, że podczas naszego koncertu nie doszło do żadnego poważnego wypadku, ale biorąc pod uwagę wypowiedzi Pana Owsiaka na temat sensu stawiania barierek, możemy tylko stwierdzić, że Przystanek Woodstock był najniebezpieczniejszym festiwalem, przy jakim pracowaliśmy w ciągu 25 lat - napisali John Fairs i Tony Duckworth z The Prodigy w specjalnym oświadczeniu.
- Karel Hamm (menedżer produkcyjny zespołu - przyp.red.) nie w pełni zrozumiał, jak funkcjonuje Przystanek Woodstock, jak również nie przyjął do wiadomości, iż festiwal jest zorganizowany zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami prawa dotyczącymi organizacji imprez masowych - odpisał im Jurek Owsiak.