Rocznica premiery filmu z braćmi Kaczyńskimi
„O dwóch takich, co ukradli księżyc” w reżyserii Jana Batorego dziś jest filmem kultowym. Baśniowa opowieść o leniwych braciach przekazuje ważny morał dla dzieci i młodzieży, który mimo upływu lat nie zestarzał się ani odrobinę. Aż ciężko uwierzyć, że premiera miała miejsce 12 listopada 1962 roku!
CZYTAJ: Znany aktor w dzieciństwie miał do czynienia z braćmi Kaczyńskimi. Po latach odkrył karty!
Właśnie mija 63 lat, od kiedy Jarosław Kaczyński wcielił się w rolę filmowego Placka, a Lech Kaczyński w Jacka. Warto zaznaczyć, że ten drugi był dubbingowany przez Marię Janecką, aktorkę występując ą na deskach warszawskich teatrów i w Teatrze Polskiego Radia, gdzie często podkładała głos chłopcom. Mało kto jednak wie, że artystka jest matką Grzegorza Wasowskiego, dziennikarza i satyryka. Stał się legendą TVP, gdy występował w programach "Za chwilę dalszy ciąg programu" i "KOC - Komiczny odcinek cykliczny" Dziennikarz był także mężem Moniki Olejnik, dziennikarki TVN, słynącej przede wszystkim z prowadzenia „Kropki nad i” oraz artystą duety T-raperzy znad Wisły, który tworzył ze Sławomirem Szczęśniakiem. Jego ojcem był Jerzy Wasowski, słynny kompozytor, który razem z Jeremim Przyborą stworzył Kabaret Starszych Panów. Głos Jarosławowi Kaczyńskiemu w „O dwóch takich, co ukradli księżyc” podkładała z kolei Danuta Mancewicz.
Historia z planu "O dwóch takich, co ukradli księżyc" mrozi krew w żyłach!
Z tym filmem związana też jest pewna niebezpieczna historia! W książce "Alfabet braci Kaczyńskich" z 2006 roku, bracia opowiadali o tym, jak zapamiętali pracę na planie filmowym. Jak to nastolatkowie nie stronili od psot i żartów, ale nie wszystkim było do śmiechu. Lech Kaczyński opowiadał we wspomnianej książce:
Jarek odpalił kiedyś w hotelu świecę dymną. Dał ją nam Grocholski (producent filmowy), przekomiczny, trochę dziecinny człowiek, który bardzo nas lubił. A może to Jarek sam porwał świece z planu? Nie pamiętam. Grocholski nas zresztą uratował. Bo jak zaczęło się dymić w łazience, zaraz po niego pobiegłem i on to zdusił. Musieliśmy oddymiać apartament przez wiele godzin - wspominał przerażającą historię Lech Kaczyński.