- Andrzej Duda spotkał się z Danielem Nawrockim, synem prezydenta
- Podczas spotkania doszło do wymiany zdań na temat jazdy Dudy autem
- Były prezydent zaskoczył swoim wyznaniem
W czwartek 21 sierpnia 2025 roku prezydent Karol Nawrocki poinformował społeczeństwo o swoim pierwszym prezydenckim wecie! Postanowił użyć go względem przedstawionej mu tzw. "ustawy wiatrakowej". W tym czasie jego starszy syn Daniel postanowił udać się do Krakowa, aby spotkać się z poprzednikiem jego ojca na tym zaszczytnym stanowisku (WIĘCEJ: Daniel Nawrocki pojechał odwiedzić Andrzeja Dudę w Krakowie. O tym rozmawiali).
Po zakończeniu drugiej kadencji Andrzej Duda i jego małżonka Agata Kornhauser-Duda przenieśli się na stałe do Krakowa. Jak sam przyznaje, adaptacja do nowej rzeczywistości zajmuje sporo czasu, zwłaszcza że przeprowadzka wymagała skoordynowania wielu spraw. Były prezydent podkreśla, że po opuszczeniu Pałacu Prezydenckiego rozpoczęli zupełnie nowy etap w życiu, w którym zamiast politycznych spotkań i oficjalnych wizyt królują codzienne obowiązki, prace domowe i aranżacja własnego mieszkania.
Dlaczego Andrzej Duda wciąż nie prowadzi samochodu?
W rozmowie z Danielem Nawrockim, Andrzej Duda wrócił do tematu, który od dawna budzi ciekawość, czyli jego prowadzenia samochodu. Względy bezpieczeństwa sprawiają, że urzędujący prezydenci nie siadają za kierownicą. Po zakończeniu kadencji mogliby do tego wrócić, jednak Andrzej Duda wciąż odkłada ten moment.
Sprawdź: Kierwiński ma na pieńku z Trzaskowskim?! Wojenka o nocną prohibicję w stolicy!
- Dlaczego jeszcze nie jechałem? No nie wiem, jakoś nie mogę się zebrać. Zresztą cały czas mam auto i tak jest, że poziom ochrony już wprawdzie został obniżony w związku z moim odejściem z bieżącego wykonywania urzędu i zakończeniem misji prezydenckiej – zdradził. Były prezydent dodał, że choć poziom ochrony został obniżony, nadal towarzyszą mu oficerowie ochrony. - Ale byli prezydenci w Polsce mają ochronę do końca życia, przy czym zmniejszana ona jest w takich etapach i w tej chwili jestem właśnie w tym momencie troszkę obniżonego poziomu ochrony, ale panowie oficerowie, którzy zajmują się tą ochroną, są nadal ze mną, więc przymierzam się – wyjaśnił Duda.
Emocje Dudy
W pewnym momencie Duda wyraźnie dał się porwać emocjom. Stało się to przy okazji wspominania jego słynnego powiedzenia, w którym deklarował, że "ciągle się czegoś uczy". - Cały czas myślałem o rozwoju. (...) Ktoś się może śmiać, proszę bardzo... Niech się głupi z tego śmieją i nic nie robią. Będzie mniejsza konkurencja dla pana redaktora, dla naszych dzieci. Będzie mniejsza konkurencja, jeżeli (...) nie będą nic robili, nie będą się rozwijali, to będzie wspaniale. Jeśli się z tego śmieją, to niech się śmieją dalej - mówił wzburzony.
- Człowiek uczy się całe życie. Jest wręcz w jakiś sensie obowiązkiem człowieka, żeby się uczyć, doskonalić, rozwijać. Jak nie historii się uczyć, to języków, nowych umiejętności, zawodów, nowych możliwości samorealizacji - dodał.
Galeria poniżej: Duda po prezydenturze: "Żona nie chciała domu". Gdzie zamieszkał i dlaczego?