Frog, w końcu kogoś zabijesz!

2015-06-16 4:00

Strach wyjść na ulicę! Znany przestępca drogowy Robert N. ps. Frog uaktywnił się na wiosnę i znów sieje grozę! Na swoim profilu w Internecie publikuje kolejne filmy, na których z kolegami pędzi ulicami miasta jak szalony. Kilka dni temu auto, w którym jechał jako pasażer, zostało zatrzymane w policyjnym pościgu. Miało na liczniku ponad 220 km/h. Przez niego ludzie boją się wychodzić na ulice, ale pozbawiony rozumu pirat nie ma sobie nic do zarzucenia. - Ci ludzie totalnie nie kumają bazy i kręcą dym - komentuje.

Czy on ma po kolei w głowie? To pytanie nasuwa się po obejrzeniu każdego z nagrań, które "Frog" wrzuca do Internetu. Wczoraj w nocy do sieci trafił filmik, na którym czerwone mitsubishi lancer EVO X pędzi w nocy Wisłostradą 250 km na godzinę, gdzie ograniczenie jest do 70-80 km! Wariat za kółkiem na wysokości ul. Sanguszki, gdzie jest możliwość tylko skrętu, zawrócił i aż go zarzuciło! Filmik kończy się przerażającą zapowiedzią zagłady: "Destroyers are coming... (Niszczyciele nadchodzą..)". Przepowiednia mogłaby się spełnić - ale to drogowy terrorysta powinien raz na zawsze zniknąć z ulic, na których stwarza śmiertelne niebezpieczeństwo.

To samo mitsubushi zostało kilka dni temu zatrzymane w policyjnym pościgu na trasie S-2. 24-letni kierowca w biały dzień pędził ponad 220 km na godzinę i niebezpiecznie lawirował między pojazdami. - Osoba ta nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami. Kierujący nie okazał też polisy ubezpieczeniowej oraz nie był w stanie okazać dowodu rejestracyjnego pojazdu - informują policjanci z drogówki.

Na siedzeniu pasażera w zatrzymanym aucie siedział "Frog". Najwyraźniej kierowca chciał idiotycznymi wybrykami na drodze zaimponować słynnemu piratowi. Sam "Frog" podczas rajdu podniecony nagrywał wszystko telefonem i natychmiast publikował w sieci.

- Przez takich jak "Frog" i jego kolegów ludzie boją się wychodzić na ulicę! Nigdy nie wiadomo, kiedy któryś z wariatów, lekceważących ograniczenia prędkości i sygnalizacje świetlne, wjedzie prosto we wracające ze szkoły dzieci - mówi Marta Pawlin z Grochowa.

Robert N. nie rozumie obaw mieszkańców. - Kiedy oni zrozumieją, że są ludzie, którzy po prostu to kochają i inaczej nie umieją?! - oburza się na swoim profilu na Facebooku. - Wcale nie zabijamy taką jazdą rodzin z dziećmi i nie powodujemy katastrof - twierdzi, choć prokuratura przedstawiła mu dwa zarzuty sprowadzenia bezpośredniego zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym za szalone rajdy po Warszawie i Kielcach. - Ci ludzie totalnie nie kumają bazy i kręcą dym - podsumowuje 24-latek.

Zobacz: OBŁAWA na autostradzie! Pirat drogowy pędził jak szalony!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki