OBŁAWA na autostradzie! Pirat drogowy pędził jak szalony!

2015-06-15 4:00

Głupota i brak wyobraźni u 24-letniego kierowcy! Wcisnął gaz do dechy, gdy do kontroli chciała go zatrzymać policja. Pościg trasą S-2 trwał kilka kilometrów. To cud, że nie doszło do wypadku! Pirat uciekał, bo nie miał ani prawa jazdy, ani ubezpieczenia.

Wszystko działo się, gdy ruch na trasie był największy. Policjanci ze stołecznej drogówki chcieli zatrzymać do kontroli kierowcę mitsubishi, ponieważ ten gnał trasą 224 km/h! Patrol przez kilka chwil dawał wyraźne sygnały, by pirat drogowy zjechał na pobocze. On jednak miał to za nic i zaczął uciekać, lawirując między innymi pojazdami. - Wykonywał szaleńczą jazdę po pasie awaryjnym, bez żadnego zastanowienia omijał inne auta, prawie o nie zahaczając. Wielokrotnie próbował różnych sztuczek, żeby zgubić pościg. Były to niebezpieczne manewry, bo wielu kierowców musiało nagle hamować - opisuje aspirant sztabowy Tomasz Oleszczuk z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. Policjanci, którzy jechali w pościgu, jednocześnie informowali inne patrole w okolicy o potrzebnym wsparciu. Szaleńca za kółkiem udało się zatrzymać dopiero po kilku kilometrach na trasie S-8, gdzie przez duży ruch pirat musiał zwolnić. Po sprawdzeniu danych młodego mężczyzny w policyjnym systemie okazało się, że nie posiada prawa jazdy - co pewnie było powodem ucieczki. 24-latek nie miał też przy sobie polisy ubezpieczeniowej i dowodu rejestracyjnego. Policjanci odholowali pojazd pirata drogowego, a ten z kolei ma trafić przed sąd. - Wszystko na to wskazuje, że odpowie on za stwarzanie niebezpieczeństwa w ruchu drogowym, prowadzenie pojazdu bez uprawnień oraz niestosowanie się do znaków i sygnałów drogowych - precyzuje Oleszczuk.

Zobacz: WARSZAWA. Zmiany na Marymonckiej

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki