Kierowcy MZA grożą strajkiem!

2018-01-10 8:00

Kierowcom Miejskich Zakładów Autobusowych kończy się cierpliwość. Domagają się podwyżek wynagrodzeń od 500 do 700 zł miesięcznie. Jeśli rozmowy nie przyniosą skutku, to po 18 stycznia czeka nas komunikacyjny armagedon. Bo autobusy miejskie nie wyjadą na ulice!

Obecnie nowo przyjęty do pracy kierowca zarabia 2800 zł netto. Ci z większym doświadczeniem wyciągają 3400 zł. - Do tego dochodzą ogromna odpowiedzialność, stres i wyczerpanie. To wszystko oraz niskie zarobki zniechęca do pracy. Dużo kierowców odchodzi, a nowych chętnych brak - mówi Leszek Grzechnik, szef zakładowej Solidarności w MZA.

Negocjacje w sprawie podwyżek płac trwają od tygodni, ale idą jak po grudzie. - Niestety z wymiany pism na razie nic nie wynika - dodaje Grzechnik. Związkowcy chcą podwyżek dla każdego o 500--700 zł brutto. Zarząd MZA zgadza się na razie tylko na wzrost o 100 zł. I to dla nowych pracowników.

Jeszcze w tym tygodniu związkowcy mają spotkać się z zarządem spółki. I już szykują się do strajkowego referendum. 5 tys. pracowników MZA w głosowaniu zdecyduje, czy przystępuje do strajku, czy nie. A jeśli do niego dojdzie, odczują go dotkliwie warszawiacy. - Bo wówczas nie wyjedziemy autobusami na ulice - zapowiada związkowiec.

Władze MZA są przekonane, że to nie jest odpowiedni moment na strajk. A podwyżki płac będą takie, na jakie pozwoli sytuacja finansowa.

Odpowiedzialna za komunikację wiceprezydent Warszawy wierzy, że strajku uda się uniknąć. - Przyglądam się sytuacji i mam nadzieję, że obie strony wypracują kompromis. W przeszłości w spółce były przecież różne podwyżki i za każdym razem udawało się porozumieć. Tak powinno być i tym razem - mówi wiceprezydent Renata Kaznowska.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki