Policja

i

Autor: Damian Klamka

Warszawa: Rozjechał Sebastiana i uciekł

2017-12-08 3:00

To bydlę powinno zgnić w więzieniu! Łukasz K. (29 l.) wsiadł pijany do terenowego samochodu i pędził do sklepu po wódkę dla znajomych. Wracając, potrącił idącego chodnikiem Sebastiana P. (+15 l.) i nawet nie zwolnił, żeby pomóc konającemu chłopcu! Wczoraj w końcu trafił do prokuratury.

Do wypadku doszło w piątek, 27 października, kwadrans przed godziną 22. 15-letni Sebastian pożegnał się właśnie z kolegami i szedł do domu. Miał do przejścia jeszcze kilkaset metrów. W miejscowości Cegielnia-Kosewo rozpędzona terenowa toyota RAV4 zjechała na przeciwległy pas i uderzyła w idącego chodnikiem nastolatka. Drogowy terminator nie dał chłopcu żadnych szans. Umierającego Sebastiana znalazła sąsiadka, którą z domu wyrwał przeraźliwy huk. 15-latek jeszcze tej samej nocy zmarł w szpitalu w Nowym Dworze Mazowieckim. Nie było świadków ani monitoringu. - Nowodworscy policjanci wykonali gigantyczną pracę operacyjną, przesłuchali kilkadziesiąt osób, wiele razy przebadali miejsce zdarzenia, zabezpieczając ślady kryminalistyczne pozwalające na ustalenie pojazdu, którym poruszał się sprawca - mówi Marcin Saduś z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Toyotę ze specjalnym orurowaniem odnaleziono pod blokiem na Pradze-Północ. Jej właściciel nie miał pojęcia, że auto brało udział w wypadku. W feralną noc pożyczył je koledze, Łukaszowi K., by pojechał po alkohol na imprezę, na której razem się bawili. I choć w połowie listopada prokuratura wiedziała, kogo ścigać, 29-letni mieszkaniec Szczypiorna był już wtedy w Wielkiej Brytanii. - 6 grudnia otrzymaliśmy informację, że Łukasz K. odprawił się na lotnisku w Londynie. Został zatrzymany tego samego dnia o godzinie 15.45 w porcie lotniczym w Modlinie. W akcji brało udział pięciu policjantów. Mężczyzna zachowywał się spokojnie i nie stawiał oporu -mówi prok. Saduś. Wczoraj pirat usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym pod wpływem alkoholu i ucieczki z miejsca zdarzenia. Przyznał się. Powiedział, że wystraszył się i postanowił uciec. Wrócił na imprezę i nikomu słowem nie wspomniał o wypadku. Łukasz K. był już karany za jazdę po pijaku. Nigdy nie miał prawa jazdy.

Zobacz: Wypadek autokaru z dziećmi w Zwoli. Nie żyje jedna osoba

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki