Śnieg z deszczem padał prawie przez całą noc z czwartku na piątek. Na ulice wyjechały pługi i pługosolarki, ale mimo wszystko rano na jezdniach zalegało pośniegowe błoto. Kierowcy poruszali się bardzo wolno, ostrożnie i na ulicach tworzyły się z tego powodu zatory. - Pomimo cięższych warunków na drodze liczba zdarzeń drogowych nie była większa niż zwykle - powiedział st. asp. Piotr Świstak, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji. Gorzej było z chodnikami. W wielu miejscach były nieodśnieżone, zalegała na nich spora warstwa śniegu, błota i lodu. Piesi przedzierali się przez te naturalne przeszkody. W przejściu podziemnym na ul. Kasprzaka przy ul. Redutowej mieszkańcy musieli czekać w kolejce, aby zejść z oblodzonych i niebezpiecznych schodów prowadzących do tunelu! Kurczowo trzymali się poręczy, by nie wybić sobie zębów i nie połamać nóg na śliskich stopniach. W centrum odśnieżanie szło mozolnie. - To skandal, że nie wszystkie chodniki są jeszcze odśnieżone. Zwłaszcza w ruchliwym centrum powinno być już czysto - powiedziała nam Ludomiła Golub (27 l.) ze Śródmieścia. Podobnego zdania była Ewelina Krakowska (42 l.), też mieszkanka Śródmieścia: - Odśnieżanie powinno trwać cały czas, a tu nic się nie dzieje. Dobrze, że nie ma mrozu, bo jeśliby to pozamarzało, to łatwo o wypadek - mówi. Dużo pracy miała również straż pożarna. - Do godziny 18 interweniowaliśmy około 120 razy. Wyjeżdżaliśmy do połamanych drzew, konarów oraz uszkodzonych linii energetycznych - usłyszeliśmy od asp. szt. Grzegorza Trzeciaka z Państwowej Straży Pożarnej.
Warszawa pod śniegiem
2016-12-03
3:00
Spadł pierwszy obfity śnieg. Po intensywnych opadach stolica została zasypana, a ulice i chodniki momentalnie pokryły się białym puchem. Atak zimy skutecznie utrudniał poranek wszystkim mieszkańcom bez wyjątku. Na ulice wyjechały pługi odśnieżające, ale wiele ścieżek dla pieszych było zasypanych i ciężko było się poruszać. Śnieg szybko zmienił się w czarne błoto, przez które musieli przedzierać się piesi.