Wyrzucili lekarza pijaka ze szpitala

2014-03-03 3:00

Kolejny warszawski szpital przejrzał na oczy! Po sygnale od "Super Expressu" o mrocznej przeszłości anestezjologa Tomasza T. (46 l.) Szpital Czerniakowski natychmiast podziękował mu za współpracę. Lekarz ma na swoim koncie wizytę u umierającego pacjenta pod wpływem alkoholu oraz spowodowanie po pijaku groźnego wypadku. Ktoś taki nie powinien odpowiadać za ludzkie życie!

"Super Express" dowiedział się, że anestezjolog Tomasz T. (46 l.) bez problemu kontynuuje praktykę lekarską, mimo że w 2011 roku, pełniąc dyżur w Szpitalu Bielańskim, pojechał kompletnie pijany do konającego pacjenta. Chory zmarł. 46-latek ma także na koncie spowodowanie wypadku samochodowego i ucieczkę przed policją w Świdnicy pod Zieloną Górą. Miał wtedy 2 promile.

Mimo to Tomasz T. uniknął kary i bardzo się starał, by mroczne aspekty jego przeszłości nie rozeszły się w wąskim środowisku lekarzy. Dzięki naszej gazecie jego anonimowość się skończyła. Rzeczniczka Szpitala Czerniakowskiego, którą poinformowaliśmy o skandalach pracującego tam anestezjologa, była w szoku. Jednak już po kilku godzinach od rozmowy władze placówki podjęły słuszną decyzję. - Szpital nie dysponował wcześniej wiedzą dotyczącą kłopotów z prawem doktora Tomasza T. W piątek, mając na uwadze pozyskane informacje, współpraca z wyżej wymienionym anestezjologiem została zakończona - powiedziała Beata Mastalerz, rzecznik szpitala przy Stępińskiej.

Stare brudy dopadły go również w Szpitalu Klinicznym im. ks. Anny Mazowieckiej przy ul. Karowej. Gdy dyrekcja szpitala dowiedziała się, że zatrudnia lekarza pijaka, natychmiast zareagowała. - Podjęliśmy decyzję o rozwiązaniu umowy z doktorem T. - mówi Alina Kuźmina, rzeczniczka Karowej.

Sam zainteresowany nie uważa, żeby jego wyczyny miały wpływ na jego pracę. - Jestem dobrym lekarzem - powiedział Tomasz T. w rozmowie z "Super Expressem". Nie chciał jednak powiedzieć, czy leczy się ze słabości do alkoholu. - To moja prywatna sprawa - dodał bezczelnie 46-latek. Na szczęście szpitale, w których pracował, były innego zdania. Teraz pacjenci mogą się czuć bezpiecznie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki