Walka o życie
– Gdyby się pan odezwał w maju, to nic by nie usłyszał. Chodzę do psychologa, bo to nie jest łatwy temat. Swoje już wypłakałem. Teraz dużo rozmawiam z ludźmi i to mi pomaga – mówi Manulik serwisowi Sportowe Fakty.
Lekarze usunęli 95 proc. guza, ale skutkiem ubocznym była całkowita utrata wzroku. – W marcu miałem pierwsze objawy. Wymiotowałem, miałem zawroty głowy, coraz gorzej widziałem. Guz był tak duży, że spowodował wodogłowie, które rozsadzało nerwy wzrokowe... – tłumaczył.
Można pomóc Patrykowi
Po operacjach życie Patryka zmieniło się radykalnie. Stracił słuch w lewym uchu i kontrolę nad mimiką twarzy. Porusza się na wózku lub z chodzikiem, a w codzienności nieocenione wsparcie daje mu brat Tomasz i bliscy. – Nie jest łatwo, bo w Polsce teoretycznie nawet prosty asfalt potrafi być wyboisty... Staram się poruszać na wózku albo z chodzikiem. Rzadko chodzę o lasce, bo nie jestem w stanie – mówi.
Rodzina i środowisko judo rozpoczęły zbiórkę na leczenie. – Odzew ze strony środowiska judo jest duży... Sporo pomógł nam też trener Zamęcki z Wrocławia, dzięki któremu Patryk poznał lekarza, który go operował – podkreśla Tomasz Manulik.
Do osiągnięcia celu brakuje jeszcze niespełna 300 tysięcy złotych. ZACHĘCAMY DO PRZYŁĄCZENIA SIĘ DO ZBIÓRKI TUTAJ.