- Mecz Polski z Holandią w Rotterdamie rozpoczął się od rac na trybunach i nowej nadziei na murawie, z Janem Urbanem jako nowym selekcjonerem.
- Zmiana trenera była konieczna po czerwcowej porażce z Finlandią i konflikcie Michała Probierza z Robertem Lewandowskim.
- Urban przywrócił Lewandowskiego do kadry i oddał mu opaskę kapitana, licząc na nowy początek.
- Czy Polska pod wodzą Urbana i z powracającym kapitanem zdoła zaskoczyć faworyzowanych Holendrów?
Misja ratunkowa Jana Urbana. Czas na nowy rozdział
Konieczność zmiany na stanowisku selekcjonera stała się faktem po burzliwym czerwcowym zgrupowaniu. Choć eliminacje rozpoczęły się udanie od marcowych zwycięstw z Litwą (1:0) i Maltą (2:0), czerwiec przyniósł prawdziwe trzęsienie ziemi. Kluczowa porażka z Finlandią (1:2) oraz narastający konflikt w szatni pomiędzy ówczesnym trenerem Michałem Probierzem a Robertem Lewandowskim sprawiły, że władze PZPN musiały zareagować. Misję ratowania szans na awans na mundial powierzono Janowi Urbanowi, doświadczonemu szkoleniowcowi, który stanął przed zadaniem posprzątania bałaganu i tchnięcia w zespół nowego ducha.
Przeczytaj także: Jan Urban zaskoczył strojem na mecz z Holandią. Postawił na styl, który jest hitem sezonu
Powrót kapitana. Lewandowski znów z opaską
Jednym z pierwszych i najważniejszych zadań nowego trenera było unormowanie sytuacji w szatni. Kluczowe okazało się załagodzenie konfliktu z Robertem Lewandowskim, który po sporze z poprzednim selekcjonerem znalazł się poza kadrą. Urban postawił sprawę jasno – spotkał się z napastnikiem i przywrócił go do drużyny. Co więcej, Robert Lewandowski odzyskał opaskę kapitana, co ma być symbolicznym początkiem nowego otwarcia i zjednoczenia zespołu wokół wspólnego celu. Teraz przed nim i całą drużyną arcyważne starcia z Holandią i Finlandią, które zadecydują o przyszłości w tych eliminacjach.
Zobacz też: Robert Lewandowski skomentował odejście Michała Probierza. "Uśmiechnąłem się..."
Trudny test na początek. Holandia faworytem
Debiut Jana Urbana przypada na arcytrudny mecz wyjazdowy. Holendrzy, którzy w marcu rywalizowali jeszcze w finałach Ligi Narodów, dołączyli do "polskiej grupy" eliminacyjnej z opóźnieniem, ale szybko pokazali swoją siłę. W czerwcu pewnie pokonali Finlandię (2:0) i rozgromili Maltę (8:0), dzięki czemu mimo jednego meczu rozegranego mniej wyprzedzili Polaków w tabeli. Starcie w Rotterdamie będzie dla Biało-Czerwonych niezwykle wymagające, a gospodarze są zdecydowanym faworytem. Jeszcze przed meczem było gorąco - polscy kibice odpalili race.