- Święta Bożego Narodzenia to dla wielu sportowców czas na zwolnienie tempa i spędzenie czasu z najbliższymi, ale dla Jerzego Dudka po zakończeniu kariery to powrót do tradycji.
- Były bramkarz podzielił się wspomnieniami z dzieciństwa, opowiadając o magicznym prezencie i wierze w Świętego Mikołaja.
- Dudek zdradził, jak wyglądały święta w jego rodzinnym domu, jakie potrawy królowały na wigilijnym stole i dlaczego dziś stawia na żywe drzewko.
- Odkryj, jak Jerzy Dudek celebruje polskie Boże Narodzenie po latach spędzonych za granicą i jakie świąteczne tradycje są dla niego najważniejsze.
Święta Bożego Narodzenia to dla wielu sportowców jedyna okazja w roku, by zwolnić tempo i spędzić czas z najbliższymi. Nie inaczej jest w przypadku Jerzego Dudka, który przez lata kariery w Liverpoolu czy Realu Madryt musiał godzić świąteczne tradycje z napiętym grafikiem meczowym. Dziś, jako były sportowiec, celebruje ten czas w pełni, wracając do korzeni i tradycji wyniesionych z rodzinnego domu.
Cracovia ma nowego Kamila Glika? Eksperci zachwyceni. "To może być jego następca"
Tak Jerzy Dudek celebruje Święta Bożego narodzenia
Choć przez lata przywykł do świąt za granicą, to właśnie tradycyjne, polskie Boże Narodzenie ma dla niego największą wartość. Jak sam przyznaje, po zakończeniu kariery ma wreszcie możliwość celebrowania ich dokładnie tak, jak lubi – w gronie rodziny i przyjaciół.
– To tradycja i wyjątkowy czas w moim domu – opowiadał nam Jerzy Dudek. – Gdy grałem za granicą, to za przygotowania odpowiedzialni byli moi rodzice. Zawsze staraliśmy je sobie z żoną zorganizować, choć byliśmy daleko od domu. Po zakończeniu kariery spotykamy się u mnie lub jedziemy do Knurowa i tam celebrujemy ten czas. Z kolęd zawsze najbardziej lubiłem Przybieżeli do Betlejem pasterze – zdradzał legendarny bramkarz.
Historyczny wyczyn Erlinga Haalanda! Legendarny rekord Premier League pobity
Dudek o wigilijnym stole. Tego dania nie mogło zabraknąć
Wspólne kolędowanie to jeden z najważniejszych elementów, ale czym byłyby święta bez tradycyjnych potraw? Na stole w domu Dudków nigdy nie mogło zabraknąć dwunastu dań, a jedno z nich cieszyło się szczególnym uznaniem. Były reprezentant Polski wspomina także, jak zmieniła się u niego tradycja dotycząca choinki.
– Na stole wigilijnym zawsze musiał być karp. Uwielbiał go mój ojciec i konsumował w potężnych ilościach. Do tego barszcz z uszkami, sałatka ziemniaczana, pierogi z kapustą czy z mięsem. Zawsze liczyliśmy potrawy, czy jest ich dwanaście. To było minimum, które musiało pojawić się na stole w Wigilię – podkreślał.
Co jeszcze było kluczowe w rodzinnym domu słynnego bramkarza?
– Zawsze była sztuczna choinka, ale w ostatnich latach staramy się ubierać żywe drzewko. Jest duża różnica. Decyduje o tym urok i zapach żywej choinki. Czy pomagałem w świątecznych przygotowaniach? W mojej rodzinie jest dużo dziewczyn, więc mężczyźni byli zwolnieni z tej czynności. Jak czegoś zabrakło to wtedy biegaliśmy po zakupy – zaznaczył z uśmiechem.
Niezapomniany prezent i wiara w Świętego Mikołaja
Święta to także czas wspomnień i powrotu do magicznych chwil z dzieciństwa. Jerzy Dudek z sentymentem opowiada o wyczekiwaniu na pierwszą gwiazdkę i prezenty, które w tajemniczy sposób pojawiały się pod choinką. Jeden z podarunków zapadł mu w pamięć na całe życie.
– Jak każde dziecko czekałem na święta i szczególnie na prezenty – wspomina. – Nie zapomnę chwili, gdy dostaliśmy z moim bratem Darkiem autobus na baterie. Był zdalnie sterowany, na kablu. To był dla nas niesamowity prezent w okresie dzieciństwa - wyjawił.
Polska zagra z Albanią w barażach o MŚ. Były kapitan kadry wskazuje faworyta
Legendarny bramkarz przyznał się do słabości z dzieciństwa. Prezenty sprawiały mu wielką radość.
- Wierzyłem w Świętego Mikołaja - wyznał Dudek. - Zawsze po kolacji świątecznej rodzice kazali nam umyć ręce lub zająć się czymś innym. W ten sposób odwracali naszą uwagę. W tym czasie ktoś mocno walnął w okno, a gdy wracaliśmy do pokoju, to prezenty znajdowały się już pod choinką. Miał je przywieźć Mikołaj na saniach. Wypatrywaliśmy także tej pierwszej gwiazdki na niebie. Wtedy zasiadaliśmy do stołu. Czasami czekaliśmy na tatę aż wróci z pracy – dodał były bramkarz reprezentacji Polski.
Baraże MŚ 2026: Polska - Albania! Sylvinho zabrał głos po losowaniu. Padły znamienne słowa