Iga Świątek została królową Wimbledonu! Raszynianka w końcu spełniła swoje marzenia i triumfowała na kortach trawiastych w Londynie. 24-latka nie miała łatwej przeprawy, ponieważ na swojej drodze mierzyła się z kilkoma utalentowanymi tenisistkami, jednak to nie przeszkodziło jej, aby w całym turnieju przegrać zaledwie... jednego seta!
Fenomenalny finał Świątek
Świątek w finale zmierzyła się z Amandą Anisimową. Amerykanka była tylko tłem dla Polki, która na Wimbledonie skradła show. 24-latka bez straty gema triumfowała na kortach trawiastych. Świątek w poniedziałek po słynnej "Kolacji Mistrzów" wróciła do Polski, gdzie może napawać się swoim niewiarygodnym sukcesem.
Ten wywiad to prawdziwy hit! "Igę Świątek nazywamy w zespole kapitanem"
W związku z tak ogromnym sukcesem Świątek w mediach aż huczy w temacie utalentowanej tenisistki. Portal "Polsat Sport" udostępnił wywiad Polki sprzed 10 lat po zwycięstwie w finale drużynowych mistrzostw Europy dziewcząt U–14. Wówczas głos zabrał trener kadry - Paweł Motylewski, Świątek, a także jej klubowy szkoleniowiec - Michał Kaznowski.
- Igę Świątek nazywamy w zespole kapitanem, bo ma wszelkie predyspozycje do tej roli. Jest wysoką, bardzo dynamicznie grającą zawodniczką obdarzoną niesamowitym forhendem z mocną rotacją. Przy tym wzroście potrafi miękko, bardzo lekko i dynamicznie poruszać się po korcie. Świetne poruszanie, bardzo wszechstronna gra i niesamowita moc uderzenia, która jest wyraźnie widoczna w konfrontacji z najlepszymi zawodniczkami na świecie - rzucił Motylewski.
- Głównym jej atutem jest charakter, który pokazuje na każdym kroku. Trzeba tego pilnować, ale też dzięki niemu potrafi często wygrywać niemożliwe mecze - rzucił Kaznowski.
Nie mogło zabraknąć także wypowiedzi Świątek.
- Nazywam się Iga Świątek, mam czternaście lat i trenuję w warszawskim klubie tenisowym Mera. Moim trenerem jest Michał Kaznowski. Gram od ośmiu lat – przedstawiła się młoda zawodniczka, po czym dodała.
- Sama jestem odpowiedzialna za własny los... To jest trochę stresujące, bo każdy patrzy na mój wynik. Jeżeli gram trzy sety, to wszyscy są zaskoczeni, ale staram się to ignorować i iść własną drogą. Chodzę do normalnej szkoły, nie sportowej. Jest ciężko, ale jest to też oderwanie od tenisa. Nie chcę całego dnia spędzać na korcie, ale również z koleżankami w szkole - podsumowała.