- Poznaj kulinarne zmagania Karola Świderskiego podczas świąt Bożego Narodzenia w jego rodzinnym domu.
- Dowiedz się, dlaczego młody Karol nie przepadał za wigilijnym karpiem i jakie danie babci skradło jego serce.
- Odkryj, jak piłka nożna towarzyszyła przyszłemu reprezentantowi Polski nawet przy choince i jakie prezenty sprawiały mu największą radość.
Okres świąteczny to dla wielu piłkarzy jedyna okazja w roku, by na chwilę zapomnieć o presji i sportowej rywalizacji. To czas powrotu do korzeni, rodzinnych smaków i wspomnień. Nie inaczej jest w przypadku Karola Świderskiego, napastnika reprezentacji Polski i gwiazdy Panathinaikosu Ateny. Dzięki opowieściom jego taty, Grzegorza Świderskiego, możemy zajrzeć za kulisy i zobaczyć, jak wyglądały święta w domu przyszłego kadrowicza.
Cracovia ma nowego Kamila Glika? Eksperci zachwyceni. "To może być jego następca"
Ulubione dania i... wróg na wigilijnym stole
Każdy ma swoje kulinarne sympatie i antypatie, które kształtują się w dzieciństwie. Jak się okazuje, stół wigilijny w domu Świderskich był dla młodego Karola polem smakowych bitew. Były dania, które uwielbiał, ale i takie, do których nie mógł się przekonać.
- Zajadał się bigosem, pierogami i krokietami - wspomina w rozmowie z nami Grzegorz Świderski, ojciec piłkarza. - Lubił także sałatkę, ale najbardziej to przepadał za kapustą z grzybami i białą fasolą, która była przygotowywana według przepisu babci. Karol lubił sobie tę fasolkę wyjadać.
Historyczny wyczyn Erlinga Haalanda! Legendarny rekord Premier League pobity
Była jednak potrawa, która stanowiła dla niego prawdziwe wyzwanie. Mowa o tradycyjnym karpiu, który dla wielu jest symbolem wigilijnej wieczerzy. Dla młodego sportowca był on jednak przeszkodą w drodze do najważniejszego punktu wieczoru.
- Nie przekonał się za to do karpia, z którego musiał wybierać ości. A syn spieszył się z jedzeniem, bo czekał co mu tam Święty Mikołaj przyniesie pod choinkę. Jadł zatem szybko, na raz, na dwa i gnał po prezenty - opowiada z uśmiechem ojciec zawodnika.
GKS Katowice ma tajną broń na Jagiellonię w Pucharze Polski. Trener ujawnia: "Jest jak gaz łzawiący"
Piłka nożna nawet przy choince. "Zdarzyło się, że potłukł bombkę"
Pasja do futbolu towarzyszyła Karolowi Świderskiemu od najmłodszych lat i nie opuszczała go nawet w domu. Podczas gdy reszta rodziny skupiała się na świątecznych przygotowaniach, on myślał głównie o piłce.
- Choinkę zawsze ubierała żona, a pomagały jej córki - zdradza pan Grzegorz. - Karol w tym towarzystwie był najmłodszy, więc zwolniony był z tego obowiązku, ale i on starał się bombkę zawiesić. Ja zajmowałem się założeniem czubka. Syn jako dziecko ciągle ganiał za piłką. Wszędzie ją kopał. No i zdarzyło się, że jakaś bombka spadła i się potłukła. Najwięcej zajęcia jednak było przy żywej choince. Dlaczego? Bo jak Karol trafił nią piłką, to po chwili na podłodze było pełno igiełek - tłumaczy.
Jak dodaje, w domu nie było tradycji wspólnego śpiewania kolęd, choć zawsze towarzyszyły im w tle.
- Syn nie rwał się do śpiewania. Pierwsze skrzypce, że tak powiem, to on grał na boisku. Piłka była dla niego najważniejsza, a nie muzyka - podkreśla ojciec.
Wymarzone prezenty pod choinką. "Po czterech miesiącach buty były przetarte"
Momentem kulminacyjnym wigilijnego wieczoru było oczywiście otwieranie prezentów. Dla młodego Karola nie było większej radości niż znalezienie pod choinką upominków związanych z jego największą pasją.
- Zawsze ktoś ze znajomych wcielał się w rolę Świętego Mikołaja - wyjawia Grzegorz Świderski. - Tym pierwszym i najważniejszym prezentem była piłka. Syn najwięcej dostawał piłkarskich koszulek, ale były też całe stroje. Były również korki.
Polska zagra z Albanią w barażach o MŚ. Były kapitan kadry wskazuje faworyta
Pasja i zaangażowanie w treningi były tak wielkie, że sprzęt zużywał się w ekspresowym tempie. Ojciec piłkarza przytacza anegdotę, która doskonale to obrazuje.
- Pamiętam, że jak poszedł do Jagiellonii, to po czterech miesiącach zadzwonił, że już wszystkie buty do grania ma przetarte. A miał kilka par! - kończy opowieść.
Baraże MŚ 2026: Polska - Albania! Sylvinho zabrał głos po losowaniu. Padły znamienne słowa