Mecz Polska - Nowa Zelandia co prawda nie zapowiadał sie jakoś arcyciekawie, to jednak jak gra drużyna narodowa, to zainteresowanie biletami powinno być na tyle duże, by udało się zapełnić stadion. Niestety w trakcie spotkania Polska - Nowa Zelandia do kompletu widzów było bardzo daleko. Zapewne na taki stan rzeczy wpłynął niezbyt wysoki prestiż meczu. W czwartek, 9 października, na Stadionie Śląskim w Chorzowie można było dostrzec sporo wolnych miejsc. To był bardzo ponury widok. Fatalnie wyglądały szczególnie puste sektory w górnej części obiektu. Na kilkanaście godzin przed rozpoczęciem meczu Polska - Nowa Zelandia w sprzedaży było jeszcze kilka tysięcy biletów. Być może potencjalnych widzów odstraszyły ceny wejściówek. Jak podawał portal TVP Sport, bilety trzeciej kategorii kosztowały 100 zł, drugiej - 120, a pierwszej - 190.
Na trybunach Stadionu Śląskiego pustki, obiekt wygląda bardzo smutno. Trzeci mecz kadry w tym roku w Chorzowie (Mołdawia, Finlandia i teraz Nowa Zelandia) nie wywołał większego zainteresowania wśród kibiców. Trzeba było zagrać gdzieś indziej, wybór był
- skomentował dosadnie dziennikarz Robert Błoński.
Selekcjoner Jan Urban na mecz Polska - Nowa Zelandia desygnował do gry skład mocno rezerwowy. W pierwszej jedenastce znalazł się m.in. debiutant Jan Ziółkowski, który niedawno przeszedł z Legii Warszawa do AS Roma, czy Bartłomiej Drągowski, który ostatnio ma problemy z miejscem w składzie Panathinaikosu Ateny. Od początku na placu gry pojawili się także m.in. dawno niewidziani w drużynie narodowej Michał Skóraś i Kacper Kozłowski.
W galerii prezentujemy zdjęcia z trybun podczas meczu Polska - Nowa Zelandia