Robert Lewandowski i Anna Lewandowska od lat tworzą jeden z najgorętszych związków w Polsce. Ich życie jest na świeczniku, a każdy ruch śledzą miliony osób na całym świecie. Jakiś czas temu piłkarz FC Barcelony i popularna trenerka fitness przeżywali spory wizerunkowy kryzys wywołany przez nową pasję Ani - bachatę. To zmysłowy latynoski taniec, w którym się zakochała, a swoimi postępami chętnie dzieliła się w mediach społecznościowych. Stała się jednak obiektem wielu żartów i memów, a spora część komentarzy była poniżej wszelkiego poziomu. Jak twierdzi Sebastian Staszewski, dotarło to także do samych Lewandowskich.
"Robert stał się pośmiewiskiem". Autor biografii o domowej kłótni Lewandowskich o bachatę
Staszewski to znany dziennikarz sportowy, który 7 listopada oficjalnie wypuści książkę "Lewandowski. Prawdziwy". To nieautoryzowana biografia najlepszego polskiego piłkarza, który został jednak skonfrontowany z najtrudniejszymi pytaniami. Jedno z nich dotyczyło właśnie kwestii kryzysu związanego z bachatą.
- Bachata to był duży problem. Robert w pewnym momencie stał się pośmiewiskiem. Wiem, że reprezentanci Polski na zgrupowaniach wysyłali sobie memy z Anią. Mam wrażenie, że Robertowi długo nikt nie chciał powiedzieć prawdy, że to jest za daleko, że może niektóre filmiki Ani - to nie trzeba ich pokazywać. Ale w końcu ta prawda zaczęła do Roberta docierać i skończyła się awanturą w domu... Rozmową bardzo emocjonalną, w której padły słowa mające przystopować pewne rzeczy - opowiedział autor podczas wizyty u Bogdana Rymanowskiego.
Biją na alarm w sprawie Lewandowskiego! Hiszpanie piszą o Annie. "Naciska"
- W pewnym momencie tego było za dużo. Roberta bolało nie tylko to, że z niego się śmiali. Ale było też bardzo dużo nieeleganckich sugestii relacyjnych, że Ania z tymi Hiszpanami gdzieś jeździ i nie wiadomo, co jeszcze robi. To przecież jest bolesne - dodał Staszewski, według którego "Lewandowski w końcu postawił tamę" i namówił żonę, aby wrzucała do internetu mniej rzeczy związanych z bachatą.