Lepsza debata niż błazenada

2009-05-24 4:00

Wczorajsze orędzie prezydenta Lecha Kaczyńskiego i riposta premiera Donalda Tuska oraz ministra finansów stwarzały szansę na poważną debatę o sytuacji finansów publicznych i sposobach walki z kryzysem.

Wystąpienie głowy państwa, które nie było co prawda pozbawione elementów kampanii wyborczej i złośliwości wobec rządu, zawierało kilka konkretnych propozycji. Obniżenie VAT-u i zwiększenie wydatków publicznych to dość kontrowersyjny sposób walki ze spowolnieniem gospodarczym. Ale warto się nad nim pochylić i przedyskutować. Choćby tylko po to, żeby dojść do wniosku, że są lepsze sposoby na wychodzenie z kryzysu. Koncyliacyjne wystąpienie premiera i podkreślanie potrzeby współpracy wszystkich obozów politycznych też napawało optymizmem. Bo, używając słów prezydenta, "konieczna jest głęboka i przemyślana terapia". A im szybciej się ją rozpocznie, tym lepiej.

Niestety, po rzeczowych wystąpieniach prezydenta i szefa rządu Sejm zalała fala populizmu, bełkotu i brutalnej kampanii wyborczej, w której prym wiodły takie polityczne błazny, jak poseł Stefan Niesiołowski i Jacek Kurski. Poważna debata została zastąpiona błazenadą. A to niestety źle wróży szukaniu pomysłów na walkę z kryzysem.