Choć wojenne piekło w Ukrainie trwa, to naród choć na chwilę chciał zapomnieć o rosyjskiej agresji i postanowił świętować zmartwychwstanie Pana Jezusa. - W Kijowie moi krajanie wyszli wczoraj na brzeg Dniepra i witali jeden drugiego z Paschą. Bili się jajkami, pili wino, płacząc po zamordowanych Ukraińcach. Nocą nie mieliśmy możliwości być w cerkwi, dlatego włączyliśmy telewizję i tak uczestniczyliśmy w nabożeństwie na odległość. Sam poświęciłem nasz koszyk wielkanocny. Wziąłem kropidło, wodę święconą i kropiłem koszyczek. O 4 nad ranem zjedliśmy jajko i położyliśmy się spać – opowiada w rozmowie z „Super Expressem” Wołodymyr Petraniuk, dyrektor teatru Zwierciadło w Kijowie. Jednak w czasie wojny i obrony Ukrainy, Petraniuk nie zapomniał o swoim dyżurze, które ma codziennie w swojej dzielnicy nad Dnieprem. - Rano poszliśmy do kościoła. Jednak dyżur dyżurem i byłem też na barykadzie, bo wróg nie śpi. Musimy być czujni – zaznacza pan dyrektor. - U nas wszyscy witają się w tym wyjątkowym czasie „Chrystus zmartwychwstał” i odpowiadają : „Naprawdę zmartwychwstał”. Chcemy, żeby zapanował pokój i wojna odeszła, ale na razie jest jak jest. Modlimy się jednak ciągle o pokój – kwituje Wołodymyr Petraniuk.
Sprawdź: Pierwsza miłość Putina. Prezydent Rosji to namiętny kochanek czy zimny drań? "Naprawdę kochał tylko raz"
W naszej galerii możesz zobaczyć, jak wyglądała Wielkanoc w Kijowie.