Tymoteusz Szydło PRZEŚWIETLONY przez księdza Janusza. Szokujące wnioski

Nie milkną echa po rezygnacji z kapłaństwa przez księdza Tymoteusza Szydło. Kilka dni temu młody duchowny przerwał milczenie i uciął wszelkie plotki na ten temat. Syn byłej premier publicznie oznajmił, że nie będzie już księdzem, podał też powody swojej zaskakującej decyzji. Była ona spowodowana m.in. kryzysem wiary i kryzysem powołania. Dla wielu osób ta informacja była szokiem. Z tą tezą nie do końca zgadza się ks. Janusz Koplewski, duszpasterz gwiazd. Doświadczony duchowny wskazuje, że te oznanki mogły pojawić się znacznie wcześniej. Stwierdził to po dokładnej - jego zdaniem - analizie pierwszego kazania, które ks. Tymoteusz wygłosił podczas swoje pierwszej tzw. Mszy Prymicyjnej, którą odprawił na Jasnej Górze w czerwcu 2017 roku. - "Ten, kto idzie w swoim życiu po śladach Maryi, jest tym, który pozwala, by w jego szarej codzienności narodził się Chrystus. Kimś, kto zgadza się na pokorne czekanie na realizację Jego woli, w końcu tym, który nie traci wiary pod Jego krzyżem" – mówił ks. Tymoteusz tuż po wyświęceniu. Ks. Janusz Koplewski mówił Faktowi: - Temat wybrał piękny, o matce. Matka każdego przytuli, jak to matka. W pewnym momencie dodał, że "moc bowiem w słabości się doskonali". Te słowa św. Pawła są zastanawiające – zwrócił uwagę kapłan.

ZOBACZ: Wątpliwości TARGAŁY Tymoteuszem Szydło już na początku seminarium?! Ważny ŚLAD

CZYTAJ TAKŻE: Szydło recenzuje rząd i chwali siebie. Szybka reakcja: "Kaczyński ma Cię gdzieś"

- Oznaczają, że jeśli upadniesz na dno, to Bóg robi to dla Twojego dobra, żebyś wyciągnął z tego wnioski – tłumaczył rozmówca Faktu. Kapelan zwrócił też uwagę, że w pierwszym najważniejszym kazaniu ks. Szydło wybrał akurat ten cytat. - Coś tu jest nie tak, widać jakiś kryzys - mówi. Jego zdaniem ten kryzys już był wtedy, a walkę z nim ks. Tymoteusz przegrał. 

Zakazany kult Santa Muerte. Dlaczego Watykan zabronił czcić Świętą Śmierć?