Arnold, aby w pełni cieszyć się kobiecością, potrzebuje wyroku sądu, który pozwoli na zmianę jego płci. Niestety, wczorajsza rozprawa w Sądzie Okręgowym w Koszalinie nie przyniosła upragnionego wyroku. Sąd odroczył rozprawę, bo chce zapoznać się z dodatkowymi badaniami medycznymi. I Arnold z sądu wyszedł jako mężczyzna. A tak pragnął opuścić ten gmach jako kobieta.
- Sąd odroczył sprawę do przyszłego roku! Mam nadzieję, że po kolejnej sprawie będę z wami rozmawiać już jako kobieta! - skromnie uśmiecha się "Pani Marlena", która prosto z sądu pojechała pooglądać do galerii kobiece ciuszki.
Arnold Boraś w koszalińskim sądzie złożył wniosek o oficjalne uznanie go za kobietę i wydanie dowodu osobistego, w którym zamiast imienia Arnold będzie widniało imię Marlena. To jest bowiem ostatnia formalność niezbędna, aby Arnold trafił na stół operacyjny! W trakcie trwania zabiegu zostanie mu usunięty penis, w zamian za to chirurdzy uformują pochwę. Operację sfinansuje mama pana Arnolda, która w pełni zaakceptowała przypadłość swojego syna i postanowiła mu pomóc.
O tym, że matka natura się pomyliła i w ciele mężczyzny zamknęła kobietę, Arnold dowiedział się już jako kilkuletni chłopiec. - Początkowo myślałem, że jestem gejem - mówi Arnold, a właściwie Marlena. Dopiero później okazało się, że jest transseksualistą!
- Wiem, że operacja będzie niełatwa i bolesna. Ale zrobię wszystko, by w końcu móc się rozebrać przed lustrem - wyznaje Arnold, który w marzeniach jest już... Marleną!