Adam zabił się, bo chciał dorobić. Tragedia w Mierzynówce

2013-09-20 4:15

Adam Izdebski (†16 l.) ze wsi Smolugi (woj. podlaskie) uczył się na mechanika samochodowego. Właściciel warsztatu, w którym odbywał praktyki zawodowe, pozwalał mu dorobić w dni wolne od nauki. Kilka dni temu za 8 godzin pracy miał zarobić w ten sposób 50 zł. Aby dotrzeć na miejsce, cichaczem pożyczył auto starszego brata. Zginął, wracając do domu.

Adam właśnie rozpoczął naukę w szkole zawodowej. Chciał zostać mechanikiem samochodowym. Na praktyki został przyjęty do warsztatu w Mierzynówce, oddalonej od jego rodzinnej wsi Smolugi o 10 km. Szef firmy docenił jego zapał i pozwalał mu przyjeżdżać do zakładu także w soboty. Mógł wtedy zarobić 50 zł dodatkowo na własne potrzeby.

Patrz też: Wypadek pod Sokołowem: Szymon zginął w urodziny


W ostatnią sobotę trochę zaspał i nie chcąc się spóźnić, pod nieobecność starszego brata zabrał jego auto. Do domu wracał przed godz. 16. Najwidoczniej czegoś jednak zapomniał, bo nagle zawrócił i wtedy popełnił ostatni w swoim życiu błąd.

Na prostym odcinku drogi 16-latek stracił panowanie nad samochodem. Auto zjechało z wysokiego pobocza do rowu. Uderzyło w drzewo. Mimo pomocy lekarskiej Adam zmarł na miejscu wypadku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki