AFERA AMBER GOLD: Oszust Marcin P. nadal pracuje w swojej firmie

2013-01-21 16:17

Czy można równocześnie siedzieć za kratkami i pracować jako prezes firmy? Niemożliwe? A jednak... Okazuje się, że bohater afery finansowej Marcin P. (29 l.) - pomimo odsiadki w areszcie - nadal jest pracownikiem Amber Gold i przysługuje mu wynagrodzenie. Nie dostaje go tylko dlatego, że jest aresztowany.

Przypomnijmy, w sierpniu ub. roku gdańska prokuratura przedstawiła prezesowi Amber Gold Marcinowi P. łącznie siedem zarzutów, m.in. prowadzenia bez zezwolenia działalności bankowej, posłużenia się sfałszowanym potwierdzeniem przelewu na kwotę 50 mln zł, a także zarzut oszustwa znacznej wartości. Może mu grozić do 15 lat więzienia. Od kilku miesięcy Marcin P. przebywa w areszcie, gdzie ma status więźnia "szczególnie chronionego".

Mimo to, jak ustalił TVN, po aresztowaniu i przedstawieniu zarzutów Marcin P. oraz jego żona Katarzyna (29 l.) zgodnie z prawem nadal byli pracownikami Amber Gold, za co... otrzymywali wynagrodzenie. Z Katarzyną P. udało się rozwiązać umowę dopiero pod koniec grudnia. Ale z Marcinem P. umowy jeszcze nie rozwiązano. Powód? Problemy z... dostarczeniem mu wypowiedzenia. Miało ono krążyć 25 dni od aresztu do prokuratury i z powrotem. - Nie jest możliwe ustalenie, kiedy konkretnie pismo syndyka dotyczące wypowiedzenia wpłynęło do prokuratury w Łodzi i kiedy przesłaliśmy je do aresztu śledczego - twierdzi rzecznik prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. W efekcie Marcin P. nadal jest pracownikiem Amber Gold i przysługuje mu 1276 zł brutto wynagrodzenia.

Jak ustaliła prokuratura, prezes Marcin P. i jego żona Katarzyna P. zarobili w Amber Gold ok. 27 milionów złotych. Co prawda pobierali niewielkie pensje, ale na umowy o dzieło i na umowy zlecenie szły na ich konto gigantyczne pieniądze. Tylko w 2011 r. w taki sposób oboje wzięli po 9,7 mln zł.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki