Ameryka na krawędzi

2008-10-08 7:00

Debata o kryzysie w USA: David Ost polemizuje z Benjaminem Barberem.

"Super Express": - Czy kryzys ekonomiczny w USA może oznaczać upadek imperium amerykańskiego, tak jak niegdyś upadło imperium radzieckie?

David Ost: - Jest jeszcze za wcześnie, by pokusić się o tak mocne stwierdzenie. Obecny kryzys to jednak kolejny przejaw słabości amerykańskiego modelu państwowości. U jego podstaw leżą trzy elementy: obraz amerykańskiej wolności, siła wojskowa i sukcesy gospodarki. Wszystkie one są w tej chwili głęboko ranne. Oczywiście w dalszym ciągu, mimo negatywnej działalności administracji Busha, USA pozostają uosobieniem wolności. Nadal jest to także kraj o ogromnej sile wojskowej, który jednak nie może wygrać z partyzantami w Afganistanie i Iraku. Dziś nie ulega wątpliwości, że Ameryka odchodzi od popularnego jeszcze niedawno czystego neoliberalizmu na rzecz jakiejś formy interwencjonizmu państwowego. A skoro tak, to jaki właściwie model państwowości obowiązuje i dlaczego ma on być lepszy od innych? Gdy weźmiemy pod uwagę ogromne koszty pakietu mającego uratować amerykańską gospodarkę, okaże się, że Stany są w o wiele gorszej sytuacji od wielu innych krajów. I na dłuższą metę nie mają szans na powrót do wielkiej polityki, jakiej byliśmy świadkami przez ostatnie lata.

- Czy to początek przełomu geopolitycznego, w wyniku którego układ sił na świecie ulegnie nieodwracalnym zmianom?

- Takie zmiany obserwujemy od kilkunastu lat. Ameryka zaczęła przewodzić światu po zakończeniu zimnej wojny, ale utrzymanie globalnego porządku wiele ją kosztowało i to przewodnictwo bardzo ją osłabiło. Gospodarka amerykańska nie gromadziła pieniędzy, a przeciwnie - coraz więcej wydawała, co prowadziło do coraz większego zadłużenia. Obecnie nie widzę możliwości reaktywacji jej światowego przywództwa. Chyba tylko Obama może pomóc odrodzić się Ameryce.

- Czyli kryzys zwiększa szanse Obamy na wygraną?

- Wobec zużycia obecnego systemu politycznego, zmęczenia społeczeństwa amerykańskiego i faktu, że USA potrzebują nowych pomysłów, Obama ma duże szanse, choć nic nie jest jeszcze przesądzone. Ale dla wielu Amerykanów McCain nie jest już kandydatem, który zapewni lepszą przyszłość, a Sarah Palin jako osoba niepoważna może jeszcze bardziej osłabić i skompromitować USA.

- Czy osłabienie Ameryki powstrzyma jej imperialne zapędy?

- Moim zdaniem USA jeszcze długo nie będzą w stanie wszcząć nowej wojny. Uniemożliwia to sytuacja finansowa po wydaniu tych 700 mld dolarów na ratowanie gospodarki, brak poparcia społecznego i fakt, że mimo licznych starań Stany nie potrafiły zaprowadzić ładu na Bliskim Wschodzie. I w najbliższej przyszłości ich siła wojskowa nie będzie miała wielkiego znaczenia. Ale Amerykanom bardzo trudno będzie się z tym pogodzić i nawet drobna akcja militarna może korzystnie wpłynąć na nastroje społeczne. Dlatego niewykluczone, że pojawi się pokusa użycia siły, która udowodni, że Ameryka nie jest aż tak słaba. Dziś nic nie wskazuje na to, że kolejnym celem będzie Iran, raczej USA bardziej zaangażują się w Pakistanie, o czym kilkakrotnie mówił już Obama.

- Jakie gospodarki mogą przejąć rolę światowego lidera?

- Największą szansę na osiągnięcie takiej pozycji ma UE, oczywiście pod warunkiem, że będzie silna i stabilna. Niestety, nowe kraje członkowskie chcą mieć duże znaczenie i osłabiają rozwój całej Unii. Chiny mają się lepiej, ale obrały strategię przeczekania. Nie są aktywne w polityce międzynarodowej, skupiają się na swoich sprawach wewnętrznych. Z kolei Rosję trudno widzieć ponownie w roli imperium, gdyż nie bardzo wiadomo, co poza surowcami ma do zaoferowania światu.

David Ost

Amerykański politolog, badacz dziejów Solidarności i polskiej transformacji ustrojowej. Ma 52 lata

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki