Biskupiec Pomorski. 18-letni Bartosz Kaszubski UGRYZŁ kanapkę i ZNIKNĄŁ. Matka podejrzewa, że został PORWANY

2011-08-31 15:32

Została po nim jedynie nadgryziona kanapka i straszna rozpacz matki, która ze łzami w oczach wypatruje przez okno ukochanego syna! Bartosz Kaszubski (18 l.) z Biskupca Pomorskiego (woj. warmińsko-mazurskie) zniknął dwa tygodnie temu. Zupełnie jakby rozpłynął się w powietrzu zaraz po tym, jak zasiadł do śniadania. Regina Kaszubska (43 l.) uważa, że jej syn został porwany...

Pani Regina nie traci nadziei na powrót syna. Szuka go na każdy możliwy sposób. Nie tylko prowadzi własne śledztwo, ale w rozpaczy była nawet u wróżki w pobliskim Suszu. Choć usłyszała od niej straszne słowa, że ukochany Bartosz nie żyje, nie przerywa poszukiwań.

- Przecież on nie mógł tak zwyczajnie ugryźć kanapki i wyparować jak kamfora - mówi roztrzęsiona kobieta. - Jak wychodziłam do pracy, był w domu. Kiedy wróciłam, to zostało po nim niedojedzone śniadanie leżące przy włączonym komputerze. Zupełnie jakby do kogoś na chwilę wybiegł z domu - dodaje zrozpaczona matka.

Bartosz od zawsze był odludkiem. Większość czasu spędzał przed komputerem. Jego całym życiem był świat gier. Rzadko spotykał się ze znajomymi, których miał w realnej rzeczywistości. Rzadko, ale jednak...

Matka Bartosza wierzy w porwanie

- Dwa dni przed zniknięciem pobił się z jakimiś chłopakami na pobliskiej stacji benzynowej. Jednego z nich zranił butelką. Może ktoś porwał go z zemsty? - pani Regina nie ustaje w domysłach.

Policyjne śledztwo jak dotąd nie przyniosło żadnych rezultatów. - Sprawdzamy każdą możliwą wersję. Na tym etapie nie można żadnej z nich wykluczyć - mówi Mariola Ostaszewska z zespołu prasowego KWP w Olsztynie.

- Błagam! Oddajcie mi mojego syna - załamana matka apeluje do ewentualnych porywaczy. - A jeśli sam uciekłeś z domu, to błagam, wróć do mnie synku. Ja tak bardzo cię kocham - mówi trzęsącym się z emocji głosem Regina Kaszubska.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki