BOBOLICE: Cóż za męstwo! Bohaterscy strażacy z Pomorza uratowali tonącą klacz

2014-12-02 13:12

Tę akcję strażacy z Bobolic (woj. zachodniopomorskie) zapamiętają na długo. W mrozie, po ciemku desperacko ratowali życie klaczy, która tonęła w bagnie. Wyciągnięcie 700-kilogramowego zwierzęcia z grzęzawiska nie było prostą sprawą i trwało kilka godzin.

Klacz (24 l.) o imieniu Baśka zawsze była ostrożna. - Jest bardzo spokojna, niezwykle pracowita. Kupił ją jeszcze mój świętej pamięci ojciec. Razem z nią dorastałem. Wszyscy w rodzinie jesteśmy do niej bardzo przywiązani - mówi Edward Panipuch (36 l.), właściciel klaczy z Jatynia. - Cały czas się zastanawiam, jak to się stało, że znalazła się w tym bagnie. Może psy albo wilki ją przestraszyły i gnała na oślep - dodaje.

Im bardziej klacz próbowała się z pułapki wydostać, tym głębiej się zanurzała. - Gdy znalazłem moją Baśkę, byłem przerażony. Tylko łeb jej wystawał z bagna. Była wyczerpana. Nie było na co czekać, potrzebna była pomoc. Sam bym w życiu Baśki nie wyciągnął - wspomina pan Edward.Na ratunek przyjechali strażacy z OSP Bobolice. - Męczyliśmy się z tą klaczą kilka godzin. Do jej podniesienia musieliśmy użyć pasów. W końcu Baśka waży 700 kilogramów. Przeciągnęliśmy pasy pod jej brzuchem i podpięliśmy je do wyciągarki naszego wozu. Później ostrożnie i powoli wyciągnęliśmy klacz z bagna - tłumaczy Maciej Strzeszewski (24 l.), dowódca strażaków.

Baśka nie miała siły, by otworzyć oczy. - Dopiero kiedy weterynarz podał jej leki wzmacniające i trochę się ogrzała pod specjalistycznymi kocami, stanęła na nogi. Najważniejsze, że żyje - mówi pan Edward.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki